Zmory PRL-u

Zmory PRL-u

Dodano:   /  Zmieniono: 
Przestrzeń debaty publicznej na temat standardów moralnych została zdominowana przez "ałtorutety" wykreowane na potrzeby crisis management. Od dwóch dekad mocno już zużyte dziennikarskie tuzy klepią swoje wytarte formułki , upychając je po wszystkich mediach, by "młodzi wykształceni, z wielkich miast " nie trudzili specjalnie myśleniem komórek nawykłych do zwykłego kombinowania. Tymczasem w naszym kraju żyją ludzie , nieco zapomniani, dla których prawda i przyzwoitość, to pojęcia od dziesięcioleci niezmienne. Jednym z takich ludzi jest Marek Nowakowski.
W wywiadzie zamieszczonym w "Tygodniku Solidarność", który zapewne mało kto przeczyta, pisarz zajmuje się analizą języka elit, powiązań które znamy, a które chcielibyśmy zignorować i snuje analogie do PRL-u.

Wykorzystuje tu Nowakowski, tak charakterystyczną dla swego warsztatu wrażliwość na frazę, słowo, czy obraz. Dlatego zwraca uwagę na dychotomię świata mów( kaznodziejskich) oficjalnych i poufałych pogaduszek( mowa chodnikowa), która wskazuje, że codzienność Mirów, Zbychów czy Grzechów, pełna jest wulgaryzmów, wśród których czują się oni , jak ryby w wodzie. Pocą się dopiero upudrowani, starannie przygotowani do wystąpień, niczym w pożyczonych garniturach. W rozmowach z biznesmenami posługują się skrótami, , takimi jak; "kur..", "skur..." czy "pie..", bo to jest język, który doskonale znają i który pasuje do tych specyficznych relacji. A tu cytat:

"Obraz grząskiej klasy politycznej, podatnej na pokusy, związanej cynicznie ze światem biznesu. Sprzężenie, symbioza, bo to jest w interesie jednych i drugich. Te koneksje, dowody na bliskość, bruderszafty, spotkania towarzyskie, pogawędki niby tylko o sporcie.To kontynuacja. Za Gierka widziałem takie obrazki, np. w Serocku w lokalu "Złoty lin", gdzie Warszawa przyjeżdżała na dyskretne rozmowy, takie romansowe albo w interesach. Kiedyś wchodzę i widzę, że przy jednym stoliku siedzi sekretarz partyjny, znany mi handlarz walutą i jakiś aferzysta. Pogrążeni w intensywnej rozmowie, w wielkiej zażyłości, towarzyskiej symbiozie, takiej na "ty", na wódzie. Mieli wspólne sprawy, jeden drugiemu pomagał. Sieć powiązań. Dziś ta sama formuła życia sprzężonego dygnitarzy, biznesmenów, doradców, konsultantów. To, co niby publiczne, dla ludzi, to wcale nie jest dla ludzi ani nie jest publiczne. To tylko fasada. Za SLD czy AWS działo się to samo."

Społeczna abolicja dla męczenników biznesu, którzy tak na prawdę są przyzwyczajeni do tego, że mają na swoje usługi każdego, jest groźna nie tylko dla klasy politycznej, ale dla całego państwa.Przekaz , jaki płynie z przesłuchań przed komisją hazardową, obniża etos przedsiębiorczości, pozbawia ją szacunku. Bo jakie wskazówki zapamięta z tych przekazów młody biznesmen "na rozbiegu", wyrosły na lewiźnie? Idź do polityki, a bez problemu zrobisz duży szmal, bądź jak pan Rosół, który tak wysoko zaszedł. Reszta się nie liczy, kto dziś ma zasady? Tylko frajerzy, może jakieś mohery, a już na pewno tylko nieudacznicy. I znowu zacytuję autora:

"(...)część zostaje na aucie, a ci "dynamiczni" - do koryta, do władzy, do kombinacji, do asystentury! Przez parę lat będę przydupasem, ale potem może ministrem?

Osobie wychowanej w PRL-u na myśl przychodzą inne obrazki :

"Pamiętam tych młodych z socjalistycznych stowarzyszeń, których izba pamięci nazywa się teraz Ordynacka. To byli gładcy, sprężyści ludzie, wszyscy podobni. Z mową bystrą, inteligentną, ale wodnistą, zalewającą człowieka, może nawet oszałamiającą. Mieli pełne usta frazesów o państwie socjalistycznym, a czuło się jeden bodziec w ich życiu - karierę. Karierę za wszelką cenę."

To oni kształtowali obraz polskiej klasy biznesowej, rzutowali na jej negatywny odbiór społeczny, który zaskutkował podatnością części opinii publicznej na hasła o złodziejskiej prywatyzacji, grabieży majątku narodowego i rozczarowaniu do reform rynkowych. Większość z nich "sprawdzała się w biznesie". Pewnym symbolem tej kariery był tragicznie zmarły Ireneusz Sekuła, o którym Nowakowski mówi jako o jednym z najzdolniejszych aparatczyków PRL-u:

" (...) . Kiedyś widziałem go na ulicy. Obrazek, którego nie zapomnę. W dobrym płaszczu, długim jak sutanna, bo wtedy takie były modne, w ustach cygaro. Styl brazylijskiego plantatora kawy. Wysiadł z limuzyny i wszedł do sklepu z szyldem: "Tylko whisky". A ja stanąłem sobie jako uliczny podpatrywacz. Po chwili wyszedł z dużą, plastikową torbą, w której brzęczało szkło. Pamiętałem go z telewizji, z plenum KC, ubranego w przaśny garniturek. Cechował go proletariacki sposób zachowania. A tu nagle Wall Street!"

Dopóki obraz polskiej przedsiębiorczości będą przesłaniać cwaniacy wyrośli na gruncie grząskich układów polityczno-biznesowych, to żadne szkoły milionerów, nie pomogą w zmianie polskiej mentalności, bo polski fenomen przedsiębiorczości stworzyła konieczność, a nie propaganda.Wychowując zaś młode pokolenie, trzeba uważać, by zbyt wcześnie nie przestawić młodych umysłów na zwykłe kombinowanie. Może zamiast codziennej lektury "Financial Times" , pozostać przy akcji" Cała Polska czyta dzieciom", na przykład "Chłopców z Placu Broni"?

http://fakty.interia.pl/prasa/tygodnik_solidarnosc/news/przydupasy-nowej-klasy,1447400,3406

Ostatnie wpisy

  • Pożegnanie13 kwi 2010Przez ostatnie pół roku korzystałam z gościnnych stron portalu wprost24. Przez te sześć miesięcy wiele się wydarzyło. Komentowałam , jak umiałam. Ale teraz skończyła się moja Polska. Coś we mnie umarło wraz z tymi , którzy zginęli pod Smoleńskiem.
  • Cisza11 kwi 2010Ta niepokojąca zbieżność dat kalendarza liturgicznego, nie może być przypadkowa. Odejście Jana Pawła II  5 lat temu i tragedia smoleńska, wydarzyły się w wigilię święta Miłosierdzia Bożego, którego orędowniczką była polska zakonnica wyniesiona na...
  • Jajakobyły9 kwi 2010Według teorii nowoczesnego marketingu, najważniejszy jest bajer. Dzięki niemu można wmówić ludziom, że chcą kupić to , co mamy do zaoferowania. Technika manipulacji poszła już tak daleko, że przy pewnym nakładzie sił i środków, nie jest to aż...
  • Populiści7 kwi 2010Dzisiejsza prasa zamieszcza dwa znaczące wywiady z osobami, które były aktywnymi politykami i stały na straży naszych narodowych finansów. Ich zestawienie prowadzić musi do wniosku, że wszelkie decyzje fiskalne służą do realizacji politycznych...
  • Uczniowie Leppera1 kwi 2010Konflikt jaki rozgorzał wokół rezerwy pieniężnej wypracowanej przez NBP potwierdza, że światła myśl ekonomiczna Andrzeja Leppera , który chciał poprawić byt ludności pracującej oraz bezrobotnej , miast i wsi, kosztem NBP jest zawsze żywa. Myśl...