Równiejsi wśród równych

Równiejsi wśród równych

Dodano:   /  Zmieniono: 
Od kilku dni w Warszawie toczy się dyskusja o likwidacji squatu Syrena. W sumie, nic nowego, tego rodzaju kwestie wybuchają co jakiś czas. Squaty są i państwo o tym wie, niespecjalnie coś może poradzić. Squatersi wiedzą, że zajmują lokale nielegalnie i że władze miejskie, prędzej czy później wystąpią o ich zlikwidowanie. Tak to się toczy i nic tu się nie zmienia.
Tym razem w dyskusję zaangażowała się sama wicemarszałek Sejmu, Wanda Nowicka, występując do prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz, z oficjalną petycją o uratowanie, jak to napisała „jakże ważnego miejsca Warszawy”. „Korzyści z funkcjonowania Syreny są dla miasta nie do przecenienia; squat poprzez liczne inicjatywy wspiera, a nawet wyręcza miasto w misji zapewnienia mieszkańcom oferty kulturalnej. Sama niejednokrotnie miałam okazję uczestniczyć w wydarzeniach na squacie i jestem pełna uznania dla działań podejmowanych przez Kolektyw" – argumentowała.

Z całym szacunkiem dla pani marszałek, znam na mapie stolicy kilka miejsc fajniejszych. Albo równie fajnych. Równie mocno, o ile nie bardziej, potrzebujących instytucjonalnego wsparcia. Jeszcze miesiąc temu na woli było kino Femina, po którym dzisiaj został jedynie przystanek. Była alternatywna, a jednak pozostająca w zgodzie z ogólnie przyjętymi zasadami klubokawiarnia na Chłodnej, która w Warszawie przecierała hipsterskie szlaki. Jest wreszcie, stosunkowo blisko Syreny, teatr Polonia Krystyny Jandy, który mimo że zapewnia mieszkańcom Warszawy kulturalną ofertę, ciągle się boryka z finansowymi problemami.

Dlaczego Polonia ma odprowadzać podatki i płacić za dzierżawę? Dlaczego z tym samym borykać się mają liczne inicjatywy, kolektywy, kooperatywy i stowarzyszenia? Dlaczego mają uznawać rzeczywistość której lokatorzy z Syreny nie uznają?

Kamienica na Wilczej to prywatna nieruchomość. W dodatku zadłużona u miasta na ponad 200 tys. zł. Chociaż squatersom, argumentującym, że Syrena „wymykają się zasadom hierarchii, egoizmu i pieniądza” pewnie to nie przeszkadza. „To miejsce, w którym (…) ludzie kwestionując kapitalistyczną alienację, współżyją na zasadach współpracy, równości i pomocy wzajemnej” – piszą. Ani współpracy ani równości jakoś tu nie widzę. Widzę równiejszych wśród równych, którzy uznają, że należy im się więcej niż innym. To egoizm, a raczej egocentryzm. I nie rozumiem jednego – sokoro squat tak dobrze radził sobie bez miasta, ignorując określone dla wszystkich jednakowe zasady, dlaczego teraz odwołuje się do instytucjonalnej pomocy wicemarszałkini interweniującej u prezydent Warszawy?

Ostatnie wpisy

  • Dlaczego media przemilczały wydarzenia z konferencji WOŚP?9 sty 2015- Wolność słowa, która jest niesamowitą historią demokracji, ma różne oblicza. Może się np. przeobrazić w nienawiść, z którą mamy do czynienia w obrazkach i wiadomościach z Paryża – mówił na wczorajszej konferencji prasowej Jerzy Owsiak. W...
  • Świąteczny kisiel i kropka nad pierogiem24 gru 2014Kiedy wczoraj w dzień w internecie zobaczyłam kartkę ze świątecznymi życzeniami z pozującą na świętą rodziną pewnego znanego, głównie z tego, że jest znany, detektywa, myślałam że gorzej być nie może. Szybko się jednak przekonałam, jak bardzo się...
  • Panie prezesie, nie idź tą drogą30 paź 2014Rozmawiałam z Markiem Jakubiakiem, prezesem browaru Ciechan. I była to całkiem przyjemna rozmowa. Na samym początku ustaliliśmy, że bardzo się różnimy. Mimo to, byliśmy w stanie ze sobą dyskutować. Tym bardziej zaskoczyło mnie to, co stało się dalej.
  • Jerzyk się najeżył8 kwi 2014Oglądałam niedzielny mecz. Jako kibic. Nie przedstawiciel mediów. I jako kibic poczułam się zawiedziona. I nie przegraną biało-czerwonych, ale postawą Janowicza. Jeśli uważa, że gra dla mamy i taty, niech nie żąda na swoje hobby publicznych...
  • Pani prezydentowo, doradź3 kwi 2014„Czasami gdy jestem na zakupach, na spacerze, ludzie dziękują mi. Mówią: pani prezydentowo, wreszcie coś dla nas. I proszą o pomoc w rozwiązaniu kolejnych problemów” – chwali się była pierwsza dama na łamach „Super...