Prognozy na rok 2020: Dla zadłużonych

Prognozy na rok 2020: Dla zadłużonych

Od kilku lat sektor finansowy jakby zdjął maskę instytucji publicznego zaufania, pokazując swoją prawdziwą, paskudną twarz.

Wszystko zaczęło się od pamiętnego „czarnego czwartku”, kiedy to w styczniu 2015 roku, kurs franka poszybował do 5 zł. Dla dużej części kredytobiorców sprawa ta urosła do rangi najwyższej – niemal życia lub śmierci. Mimo to, winne wszystkiemu banki, nie kiwnęły nawet palcem, aby problem rozwiązać w sposób akceptowalny dla frankowiczów. Co nie było wcale takie trudne…

Na szczęście, także w 2015 roku, sektor finansowy otrzymał dwa potężne, systemowe (!) ciosy. Chodzi o wprowadzenie w życie liberalnej procedury upadłości konsumenckiej (od stycznia 2015) oraz delegalizację bankowego tytułu egzekucyjnego – miało to miejsce pod koniec listopada 2015 roku.

Z kolei końcówka 2019 roku dała frankowiczom upragnioną oręż w walce z potężnym wrogiem (grającym na dodatek bardzo nie fair) w postaci osławionego wyroku TSUE z dnia 3 października ub. roku. Jak zatem potoczą się w tym roku boje na linii zadłużeni Polacy kontra sektor bankowy? Pokuszę się o prognozę w tym zakresie.

Frankowicze kontra banki

Na tym polu z pewnością kredytobiorcy wezmą górę nad swoimi bankowymi oprawcami. W większości przypadków. Szkoda tylko, że nie doczekaliśmy się żadnej pomocy ze strony naszych władz – wszelkie obietnice polityków oraz próby poprawienia losu frankowiczów na drodze stosownej ustawy kończyły się zawsze kompletną porażką. Nieoczekiwanie ratunek przyszedł z zewnątrz, mowa o wymienionym powyżej orzeczeniu TSUE.

O ile jeszcze 2 – 3 lata temu bardzo ostrożnie podchodziłem do porad dla osób porażonych toksycznym kredytem, aby szukały sprawiedliwości w sądzie, obecnie jest dokładnie na odwrót. Prawie w każdym przypadku warto taką walkę podjąć: z szansami na sukces na poziomie 80 proc. Niemniej jednak, ogromne ma znaczenie jak się do sporu sądowego przygotujemy.

Na łamach niniejszego bloga opisałem 3 metody walki, w tych oto publikacjach:

Czytaj też:
Frankowiczu: Wręczam Ci trzy miecze …
Czytaj też:
Zafunduj sobie 10 lat darmowych obiadków!

Niezmiernie ważne jest także, kogo frankowicz wybierze do walki z kredytodawcą. Tajemnicą poliszynela jest, że frankobiznes przyciągnął bardzo wielu amatorów łatwego zarobku, w tym także naciągaczy i fuszerów.

Nowa upadłość konsumencka

Niestety, więcej dobrych prognoz dla zadłużonych rodaków nie mam… Fatalnie wyglądają zmiany do procedury przy upadłości konsumenckiej, które wchodzą w życie już 24 marca bieżącego roku. Trochę na ten temat wypowiadałem się w poniższej publikacji, zamieszczonej na Wprost.pl:

Czytaj też:
Upadnij teraz – szybciej się podniesiesz!

Jakie są największe wady „upadania po nowemu”? Z pewnością jest nią nieprzewidywalność tego co zdarzy się w konsekwencji wejścia w upadłość konsumencką na zmienionych zasadach. Nie wiemy bowiem ani kiedy się procedura skończy (może to trwać nawet 13 lat!), ani także – jak się skończy próba oddłużenia w tenże sposób. W skrajnym przypadku może się bowiem zdarzyć, że upadły (z pomocą syndyka) wyzbędzie się całego majątku, a potem sąd odmówi umorzenia reszty długów! Taki scenariusz jest bardzo prawdopodobny.

Jeszcze jedna ważna kwestia: bardzo niekorzystna zmiana dla przyszłych upadłych. Jak wejdziesz w upadłość po 24 marca b.r. (wystarczy złożyć wniosek, w sposób zgodny z wymogami sądu) i po pewnym czasie stwierdzisz, że wpadłeś z deszczu pod rynnę – nie możesz, bez zgody sądu, z tej pułapki się wycofać! Gdyby bowiem upadły stwierdził, że ma po dziurki w nosie takiej „pomocy” i złożył wniosek o umorzenie postępowania, może nastąpić coś takiego (cytuję fragment ustawy):

„Sąd nie umarza postępowania, jeżeli umorzenie postępowania mogłoby skutkować pokrzywdzeniem wierzycieli”.

Ustawa antylichwiarska – czy się w końcu tejże doczekamy?

Na temat lichwy oraz jej legalizacji w naszym kraju (ustawą o kredycie konsumenckim z maja 2011 roku), wypowiadałem się wielokrotnie. Między innymi w poniższej publikacji:

Czytaj też:
Odcinek 7. Lichwo, ojczyzno moja!

A przecież skuteczną i bezpardonową walkę z lichwą zapowiadał PiS przed wyborami. Dokładniej: przed wyborami, które odbyły się w 2015 roku i zakończyły wielkim triumfem tego ugrupowania.

I nie jest tak, że nic w tej sprawie się nie dzieje. O wojnie z lichwą mówi się bowiem już blisko 5 lat, temat ten wraca jak bumerang co parę miesięcy. A może bardziej jak kometa? Bo pojawia się nagle i równie szybko znika z mediów…

Jakimś krokiem do przodu jest opracowanie w ubiegłym roku projektu ustawy („Druk 3600”) pod nazwą „Ustawa o zmianie niektórych ustaw w celu przeciwdziałania lichwie”. Niestety, jak widać, nie jest to dla opcji rządzącej „ustawa pierwszej potrzeby”, więc ten akt prawny utknął gdzieś po drodze, tj. w procesie legislacyjnym.

Problemem nie do przejścia może się okazać … treść ustawy. Jest ona naprawdę dobra dla konsumentów, więc ma potężnych wrogów w lobby finansowym. W także (a może przede wszystkim?) wśród licznej grupy lobbystów broniących interesów lichwiarzy.

Czy zatem tę ustawę, czeka taki sam los, jak kolejne próby systemowej pomocy frankowiczom? Trudno to przewidzieć. Ja jednak jestem w tej kwestii bardziej pesymistą, niż optymistą. Sądzę więc, że nawet jak ten akt prawny przejdzie skutecznie cały proces legislacji – w miejscu obecnego projektu „Druk 3600”, pojawią się w treści ustawy całkiem nowe zapisy. I będzie ona tak samo korzystna dla konsumentów, jak … znowelizowana upadłość konsumencka.

Ostatnie wpisy