Zapatrzony w krajobraz przemierzałem drogami przez Niemcy i Austrię. Duże wrażenie robi niesłychana wręcz liczba wiatraków. Nie wszędzie te wiatraki dominują, ale w sposób istotny (niekorzystny) wpływają na otoczenie.
Miejscowi mówią, że coś za coś. Przeniesienie środka ciężkości pozyskiwania energii na odnawialne źródła musiało być okupione chociażby "stratami w krajobrazie". Mimo wszystko decyzja Austriaków, Niemców i innych postępowych nacji może jedynie budzić respekt i zazdrość. Przede wszystkim dlatego, że została podjęta i to bez zbytnich ceregieli i bez ogólnonarodowych dyskusji. Tak po prostu dla ludzi. Takie działania są w Polsce raczej niemożliwe. Dlaczego? A pewnie dlatego, że w Polsce najważniejsza jest władza, a nie ludzie. I ta władza działa tak, aby jej było dobrze, a nie ludziom.
Zaraz zapewne ktoś się oburzy. A ja mam obawy, czy nasza władza na pewno chce chronić krajobrazu? I to akurat przed reklamą. Reklamą, z której czerpie garściami.
Sporo fachowców "od krajobrazu" zadaje sobie dzisiaj pytanie: czy samorządy są przygotowane na podejmowanie dobrych uchwał reklamowych? Z wyraźnym naciskiem na "dobrych". Sądzę, że może to być problemem. A zła uchwała niesie za sobą nie tylko brak pozytywnych rezultatów, ale ewentualne zwiększanie przestrzennego chaosu. Rada? Nie dać się nabrać pseudofachowcom "od krajobrazu", opierać się na europejskich standardach, komunikować i rozmawiać.
Pytanie: Kto jest odpowiedzialny za bałagan w polskim krajobrazie? Ludzie. My sami. Przez dziesięciolecia pracowaliśmy nad pogłębianiem tego bałaganu. Korzystaliśmy z przestrzeni właściwie dowolnie nie bacząc na konsekwencje.
Zaraz zapewne ktoś się oburzy. A ja mam obawy, czy nasza władza na pewno chce chronić krajobrazu? I to akurat przed reklamą. Reklamą, z której czerpie garściami.
Sporo fachowców "od krajobrazu" zadaje sobie dzisiaj pytanie: czy samorządy są przygotowane na podejmowanie dobrych uchwał reklamowych? Z wyraźnym naciskiem na "dobrych". Sądzę, że może to być problemem. A zła uchwała niesie za sobą nie tylko brak pozytywnych rezultatów, ale ewentualne zwiększanie przestrzennego chaosu. Rada? Nie dać się nabrać pseudofachowcom "od krajobrazu", opierać się na europejskich standardach, komunikować i rozmawiać.
Pytanie: Kto jest odpowiedzialny za bałagan w polskim krajobrazie? Ludzie. My sami. Przez dziesięciolecia pracowaliśmy nad pogłębianiem tego bałaganu. Korzystaliśmy z przestrzeni właściwie dowolnie nie bacząc na konsekwencje.