W środę 5 lutego, dokładnie o godzinie 10.11 w więzieniu w Bonne Terre w stanie Missouri kat wcisnął guzik, który uruchomił maszynerię pompującą do żył Herberta Smullsa koktajl trucizn. Skazany za morderstwo Smulls został stracony, mimo że Sąd Najwyższy był w trakcie rozpatrywania jego apelacji. Władze Missouri wyszły z założenia, że sędziowie nie uchylą kary. O 10.20 stwierdzono śmierć skazańca. Sąd Najwyższy wypowiedział się w jego sprawie cztery minuty później. Prawnicy wołają o pomstę do nieba - nie ma wątpliwości, że Smulls został stracony niezgodnie z konstytucją, zginął zanim wyczerpany został proces odwoławczy.
W jego przypadku gwałt na prawie jest tylko formalny, bo sąd podtrzymał karę. Ale omylność systemu sprawiedliwości jest żelaznym argumentem na zlikwidowanie kary śmierci. Według Narodowego Rejestru Uniewinnionych od 1989 roku amerykańskie więzienia opuściło 1204 niesłusznie skazanych. Wielu z nich spędziło za kratami ponad 20 lat. Od czasu upowszechnienia się badań DNA liczba uniewinnień rośnie; ale eksperci z organizacji Innocence Project (Projekt Niewinność) mówili mi, że za kratami amerykańskich więzień nadal siedzą tysiące ludzi, którzy nie popełnili zbrodni, za które zostali skazani. Odkąd w 1976 roku przywrócono wykonywanie kary śmierci 130 skazańców uniknęło stryczka, bo okazywało się, że są niewinni. Nie wszyscy mieli tyle szczęścia - 39 wyroków wykonano pomimo dowodów na niewinność, lub zasadnych wątpliwości co do winy.
Internetowy magazyn "Politico" pisze, że wykonywanie kary śmierci coraz częściej odbywa się z pogwałceniem prawa. Od początku tego roku w całych Stanach stracono już sześć osób - w pięciu przypadkach pomimo wątpliwości prawnych (w jednym z nich o wstrzymanie egzekucji wnioskował Departament Sprawiedliwości). Teksas - stan gdzie najczęściej wykonywane są egzekucje - uśmierca ludzi niepoczytalnych wbrew opiniom biegłych i niezgodnie z orzeczeniem Sądu Najwyższego z 2002 roku. W Wirginii stanowi deputowani chcą przegłosować ustawę, która przywróci egzekucje na krześle elektrycznym, a parlamentarzyści w Missouri rozpatrują powrót plutonów egzekucyjnych. Takie pomysły upodobniają Amerykanów do krajów autorytarnych. W latach 2007-2012 w Stanach stracono 220 skazańców; więcej egzekucji wykonano tylko w Chinach, Iranie, Arabii Saudyjskiej i Iraku. Rzadziej od Ameryki państwo uśmierca w Jemenie, czy Korei Północnej. W uporczywym przywiązaniu do kary śmierci manifestuje się postępująca zapaść amerykańskiej demokracji.
Internetowy magazyn "Politico" pisze, że wykonywanie kary śmierci coraz częściej odbywa się z pogwałceniem prawa. Od początku tego roku w całych Stanach stracono już sześć osób - w pięciu przypadkach pomimo wątpliwości prawnych (w jednym z nich o wstrzymanie egzekucji wnioskował Departament Sprawiedliwości). Teksas - stan gdzie najczęściej wykonywane są egzekucje - uśmierca ludzi niepoczytalnych wbrew opiniom biegłych i niezgodnie z orzeczeniem Sądu Najwyższego z 2002 roku. W Wirginii stanowi deputowani chcą przegłosować ustawę, która przywróci egzekucje na krześle elektrycznym, a parlamentarzyści w Missouri rozpatrują powrót plutonów egzekucyjnych. Takie pomysły upodobniają Amerykanów do krajów autorytarnych. W latach 2007-2012 w Stanach stracono 220 skazańców; więcej egzekucji wykonano tylko w Chinach, Iranie, Arabii Saudyjskiej i Iraku. Rzadziej od Ameryki państwo uśmierca w Jemenie, czy Korei Północnej. W uporczywym przywiązaniu do kary śmierci manifestuje się postępująca zapaść amerykańskiej demokracji.