Po pierwsze, nie kłamać

Po pierwsze, nie kłamać

Dodano:   /  Zmieniono: 
Tylko 32 proc. Polaków deklaruje, że opowiedziałoby się w referendum za wspólną walutą, natomiast przeciw głosowałoby aż 58 proc. ankietowanych - wynika z badań Taylor Nelson Sofres.
Przyznam się, że nie dziwi mnie ten wynik. Ludzie zawsze boją się nowego, a na dodatek ten naturalny lęk podsycany jest przez wielu „ekspertów”. Krytycy euro korzystają z dwóch argumentów: nacjonalistycznego – rezygnując ze złotego tracimy narodową suwerenność i ekonomicznego – wprowadzenie euro spowoduje wielkie podwyżki cen. Z argumentem pierwszym polemizować nie potrafię. Mogę, co najwyżej wskazać na to, że jego zwolennicy dosyć specyficznie pojmują pojęcie „suwerenności” i chyba popadają w pewną pułapkę, bo musieliby przyznać, że Niemcy czy Francja nie są już (w odróżnieniu na przykład od Białorusi) państwem suwerennym.

Z argumentem drugim spierać się już jest łatwiej, bo dotyczy on empirii. Euro, 1 stycznia 2002 roku przyjęło 12 państw Wspólnoty (od początku tego roku dołączyła do nich Słowenia) i proszę pokazać mi choć jeden przypadek wśród tych krajów, w którym inflacja wzrosła. Pomimo, że takiego casusu nie ma, twierdzenie o „wielkich podwyżkach płac” ciągle jest powtarzane. Ostatnio wypowiedział je (i to w zaostrzonej formie) prezes Instytutu Globalizacji, dr Tomasz Teluk. Tu drobne wyjaśnienie. Instytut Globalizacji reklamuje się jako ”wolnorynkowy instytut spraw publicznych i niezależny ośrodek analityczny”, działający na rzecz „poszerzenia wolności jednostki, obrony tradycyjnych praw własności i wartości wolnego rynku”. Tyle reklama. A jak to wygląda w praktyce? Pozwolę sobie zacytować wypowiedź pana doktora Teluka zamieszczoną w „Dzienniku Zachodnim” i przedrukowaną przez większość portali internetowych: „Przeciętny konsument - wbrew temu, co się o nim sądzi - potrafi liczyć - przekonuje dr Teluk. Widzi na przykład jak mocno podskoczyły ceny w Polsce po wstąpieniu do Unii, a tymczasem płace nie nadążają za tym wzrostem.”

Bardzo przepraszam, ale muszę powiedzieć jednoznacznie. Przytoczone wyżej słowa są podwojonym kłamstwem. Po pierwsze, ceny w latach 2004-2006 rosły w Polsce w rocznym tempie: 3,5; 2,1 i 1,0 proc. (wzrost skumulowany 6,7 proc.) i były to najniższe wskaźniki wzrostu w naszym kraju od początku reform. Dodatkowo, w roku 2006 (a wtedy powinien w pełni objawić się ów inflacyjny impuls wejścia do Unii) był to najniższy wskaźnik wzrostu cen w Europie – dane GUS, najprościej znaleźć je pod adresem: http://tinyurl.com/yo6y6u).

Kłamstwo drugie polega na tym, że w tym samym okresie wzrost płac wyraźnie przyśpieszył (między 2003 i 2006 rokiem zwiększyły się z 2201,47 zł do 2477,23 zł – patrz http://tinyurl.com/2uop2h), czyli wzrosły o 12,5 proc. Płace zatem nie tylko „nadążają za tym wzrostem”, ale dość znacznie go wyprzedzają.

Rekapitulując. O korzyściach i stratach związanych z wprowadzeniem euro można oczywiście dyskutować. Poważna dyskusja nie może jednak opierać się na kłamstwach i prowadzić do podsycania lęków, które racjonalnego uzasadnienia (raz jeszcze powtarzam - proszę pokazać dane) nie mają.

Ostatnie wpisy

  • Państwowe jest rzadko dobre4 mar 2010Pomimo naszych 45 letnich doświadczeń z gospodarką niemal wyłącznie państwową, co jakiś czas odżywa dyskusja w kwestii prywatyzacji. Jej przeciwnicy posługują się dwoma argumentami: strategicznym znaczeniem niektórych firm i branż oraz sloganem...
  • I po grypie11 sty 2010Napisałem kilka blogów rozważających problem państwowego zakupu szczepionek przeciwko najstraszliwszej grypie wszech czasów. Cała sprawa byłaby mi może moralnie obojętna, bo jestem morsem, codziennie rano wyrąbuje przerębel w pobliskim jeziorku i...
  • Szczęście zwane stanem wojennym20 gru 2009Już dość dawno postanowiłem, że nic nie będzie mnie w stanie zdziwić. Czasem jednak bardzo trudno jest mi wytrwać w tym postanowieniu. Ostatnio moja silna wola dwakroć wystawiona została na wielka próbę.
  • Będzie dobrze, bo jest źle3 gru 2009Stare powiedzonko ekonomistów głosi, że „jak sytuacja robi się dostatecznie zła, ludzie są w stanie zrobić nawet najmądrzejsze rzeczy”. I na pozór ta piękna maksyma ma się wreszcie w Polsce sprawić. Pewność (bo w nie w kategoriach...
  • Grypa grypą, ale te leki26 lis 2009Mecz minister Kopacz - połączone reprezentacje koncernów farmaceutycznych i WHO na razie jest na remis. Remis ze wskazaniem na Kopacz.