„Prawdziwa przepaść dzieli Polaków. Bogaci zarabiają niemal 14-krotnie więcej niż biedni… Tak wynika z raportu Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD)” - pisze „Dziennik” z 21 X. Czy to prawda?
Prawda tylko, że nie w Moskwie, a w Petersburgu i nie rozdają rowery lecz kradną zegarki! Rzeczywiście OECD opublikowało właśnie raport „Growing Unequal Income Distribution and Poverty in OECD Countries”. I w raporcie tym cytowana przez „Dziennik” tabelka przedstawiająca tzw. „odchylenie decylowe dochodów” się znajduje. Tyle tylko, że nie dotyczy ona zarobków, a „dochodu rozporządzalnego” i obejmuje oprócz pracowników i emerytów także osoby prowadzące działalność gospodarczą. W tym rolników. A jak liczone są dochody rolnicze w Polsce i w jakim stopniu zaniżają one rzeczywistą sytuację materialną wsi – powszechnie wiadomo. Nie trudno zatem się domyśleć, że istotnie zaważyło to na liczeniu naszego rozkładu dochodowego, a zwłaszcza wskaźnika będące ilorazem dochodów 10 proc. najbogatszych i najbiedniejszych Polaków (ci najbiedniejsi to oczywiście rolnicy). Dodać należy jeszcze trzy uwagi. Primo, żaden inny wskaźnik zawarty w raporcie OECD takich rozpiętości dochodowych w Polsce nie potwierdza. Secundo, poprzedni raport OECD z 2005 r. („Income Distribution and Poverty in OECD Countries in the Second Half of the 1990s (OECD Social, Employment and Migration”) zawierał – w omawianym wskaźniku – dane identyczne. Tertio, ów „najnowszy” raport zawiera dane z 2005 r., a przypomnieć warto, że dochody rolnicze wzrosły w ubiegłym roku o kilkadziesiąt procent. Gdyby zatem były to liczby z 2007 r., a nie 2005 r. nasze rozpiętości dochodowe, nawet przy tej metodzie liczenia, okazałyby się znacznie mniejsze.