I po kryzysie?

I po kryzysie?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Całkiem niedawno przetoczyła się przez media kolejna fala czarnych przepowiedni. Były to nie tylko zapowiadające spadek PKB prognozy Komisji Europejskiej i Międzynarodowego Funduszu Walutowego, ale także podobne w tonie predykcje polskich ekonomistów bankowych.
Muszę przyznać, że dość mnie to dziwiło, bo spływające dane nie wskazywały na pogarszanie się sytuacji. Zawsze jednak można było obawiać się, że owe nowo opublikowane dane, pochodzące sprzed miesiąca, mają historyczny charakter, a następne będą znacznie gorsze.

Nie są! Opublikowane dzisiaj, 26 maja dane o sprzedaży detalicznej są – po prostu – dobre. Sprzedaż detaliczna wzrosła w kwietniu 2009 roku o 5,0% w ujęciu miesięcznym, co jeszcze nie jest rewelacją, bo marzec był dość słaby, a poza tym w kwietniu była Wielkanoc. Są jednak o 1,0% większe niż w kwietniu 2008 r. i to już jest rewelacja, bo w roku ubiegłym gospodarka, nakręcana rozdawanymi kredytami pędziła jak szalona.

Podobnie jest z bezrobociem. Stopa bezrobocia wyniosła w kwietniu 11 proc., o 0,2 pkt proc. mniej niż w marcu (ubyło 40 tys. bezrobotnych). Prawda, że w kwietniu, jak ruszają prace sezonowe, bezrobocie na ogół spada, ale nie zawsze tak było, a w przypadku głębokiego kryzysu tak być nie powinno. No i, co nie bez znaczenia, przed dwoma laty, w kwietniu 2007 r., stopa bezrobocia wynosiła 13,7 proc. O prawie trzy punkty procentowe więcej niż dzisiaj, a o kryzysie nikt wtedy nie mówił.

W piątek GUS poda dane dotyczące PKB w I kwartale. Najprawdopodobniej wskaźnik ten będzie mieścił się w przedziale od +0,5 do  +1,5 proc. (najlepiej w Europie!). Co więcej, dane kwietniowe, jak i to, co wnioskować można z bezpośredniego oglądu gospodarki w maju, czynią wielce prawdopodobnym, że i w II kwartale mieć będziemy wzrost gospodarczy.

Oczywiście nie oznacza to, że można „odtrąbić” koniec kryzysu. Na pewno jednak stwierdzić można, że nie jest on straszliwie głęboki. Wiele wskazuje także, że „czarne prognozy” okażą się strzałem „Panu Bogu w okno”. Bo jeśli po pierwszym półroczu będziemy mieć choćby niewielki wzrost gospodarczy, to dla spełnienia prognoz o rocznym, ponad 2-proc. spadku PKB musiałby zmniejszać się on w III i IV kwartale o ponad 5 proc. Jest to oczywiście możliwe, ale dość mało prawdopodobne, bo w czwartym kwartale układem odniesienia będą dość kiepskie wskaźniki z końca ubiegłego roku.

Dość prawdopodobne jest zatem, że jedynym skutkiem owego straszenia będzie to, że osobnikom lękliwym przejdzie czkawka.


Ostatnie wpisy

  • Państwowe jest rzadko dobre4 mar 2010Pomimo naszych 45 letnich doświadczeń z gospodarką niemal wyłącznie państwową, co jakiś czas odżywa dyskusja w kwestii prywatyzacji. Jej przeciwnicy posługują się dwoma argumentami: strategicznym znaczeniem niektórych firm i branż oraz sloganem...
  • I po grypie11 sty 2010Napisałem kilka blogów rozważających problem państwowego zakupu szczepionek przeciwko najstraszliwszej grypie wszech czasów. Cała sprawa byłaby mi może moralnie obojętna, bo jestem morsem, codziennie rano wyrąbuje przerębel w pobliskim jeziorku i...
  • Szczęście zwane stanem wojennym20 gru 2009Już dość dawno postanowiłem, że nic nie będzie mnie w stanie zdziwić. Czasem jednak bardzo trudno jest mi wytrwać w tym postanowieniu. Ostatnio moja silna wola dwakroć wystawiona została na wielka próbę.
  • Będzie dobrze, bo jest źle3 gru 2009Stare powiedzonko ekonomistów głosi, że „jak sytuacja robi się dostatecznie zła, ludzie są w stanie zrobić nawet najmądrzejsze rzeczy”. I na pozór ta piękna maksyma ma się wreszcie w Polsce sprawić. Pewność (bo w nie w kategoriach...
  • Grypa grypą, ale te leki26 lis 2009Mecz minister Kopacz - połączone reprezentacje koncernów farmaceutycznych i WHO na razie jest na remis. Remis ze wskazaniem na Kopacz.