Budżet 2010 cz. II

Budżet 2010 cz. II

Dodano:   /  Zmieniono: 
Konsekwencją rosnącego deficytu jest rosnący dług. Projekt przewiduje, że w 2010 r. przyrost państwowego długu publicznego wyniesie 80,4 mld zł. (wzrost do 738,5 mld).
Optymistyczna prognoza MF zakłada jednak, że relacja państwowego długu publicznego do PKB wzrośnie z 49,8% w 2009 r. tylko do 54,7% w 2010 r., a więc nie przekroczy drugiego, 55 proc. progu ostrożnościowego (choć przekroczy pierwszy, 50 proc. próg -- to  jednak specjalnie groźne nie jest). Optymizm polega na tym, że do owej 55 proc. granicy brakuje tylko 4 mld zł, a aby jej nie przekroczyć musi: PKB wzrosnąć o 1,2 proc., ceny wzrosnąć o co najmniej 1 proc., a średni kurs euro musi być nie wyższy niż 4,08 zł. Z tych parametrów dynamika PKB określona jest realistycznie, inflacja zdecydowanie zaniżona (RPP
skłania się do utrzymywania obecnego poziomu inflacji rzędu 3,5 proc., a 
wyższa inflacja działa na korzyść budżetu: podnosząc wpływy podatkowe i 
zwiększając nominalny PKB, co obniża omawianą relację). Natomiast prognozowanie kursu jest zadaniem dla jasnowidza. Tu warto tylko stwierdzić, że jeśli kurs euro będzie o 5 groszy wyższy (4,13 zł -- co nie wydaje się nieprawdopodobne) to -- przy spełnieniu pozostałych założeń - dług zagraniczny zwiększy się o 5 mld zł i w pułapkę drugie progu jednak wpadniemy.

I co wtedy?

Przekroczenie w roku 2010 drugiego progu nakazuje, aby w budżecie na  2010 rok założony był taki deficytu, przy którym relacja zadłużenia do PKB spada poniżej 55 proc. Ponieważ prognoza PKB na rok 2012 zakłada, że wyniesie on 1,5 blb zł, kwotowo dług musi być niższy od 825 mld zł, czyli wyższy od planowanego na ten rok tylko o 86,5 mld zł. I tylko taką kwotę będą mogły łącznię osiągnąć deficyty w roku 2011 i 2012. Średnio na rok daje to 42,25 mld, czyli o 10 mld mniej niż planujemy na ten rok, a to wymagać będzie bardzo ostrych cięć wydatków lub (i) podnoszenia podatków.

Ale jest "nadzieja", że tak się nie stanie. W przyszłym roku może bowiem wydarzyć się katastrofa w następstwie której dług progu nie przekroczy.

O tym jednak, dlaczego katastrofa może nas uratować w następnym odcinku

Ostatnie wpisy

  • Państwowe jest rzadko dobre4 mar 2010Pomimo naszych 45 letnich doświadczeń z gospodarką niemal wyłącznie państwową, co jakiś czas odżywa dyskusja w kwestii prywatyzacji. Jej przeciwnicy posługują się dwoma argumentami: strategicznym znaczeniem niektórych firm i branż oraz sloganem...
  • I po grypie11 sty 2010Napisałem kilka blogów rozważających problem państwowego zakupu szczepionek przeciwko najstraszliwszej grypie wszech czasów. Cała sprawa byłaby mi może moralnie obojętna, bo jestem morsem, codziennie rano wyrąbuje przerębel w pobliskim jeziorku i...
  • Szczęście zwane stanem wojennym20 gru 2009Już dość dawno postanowiłem, że nic nie będzie mnie w stanie zdziwić. Czasem jednak bardzo trudno jest mi wytrwać w tym postanowieniu. Ostatnio moja silna wola dwakroć wystawiona została na wielka próbę.
  • Będzie dobrze, bo jest źle3 gru 2009Stare powiedzonko ekonomistów głosi, że „jak sytuacja robi się dostatecznie zła, ludzie są w stanie zrobić nawet najmądrzejsze rzeczy”. I na pozór ta piękna maksyma ma się wreszcie w Polsce sprawić. Pewność (bo w nie w kategoriach...
  • Grypa grypą, ale te leki26 lis 2009Mecz minister Kopacz - połączone reprezentacje koncernów farmaceutycznych i WHO na razie jest na remis. Remis ze wskazaniem na Kopacz.