Arłukowicz skacze z mostu

Arłukowicz skacze z mostu

Dodano:   /  Zmieniono: 
Obecny w mediach, zdecydowany, wygadany. Jako poseł opozycji głos zabierał często i chętnie. Trzy lata temu dostał szansę żeby gadanie przekuć w czyny. Został ministrem zdrowia. Wydawało się że będzie jedną z gwiazd gabinetu Tuska.
I tu pierwsze zdziwienie. Tuż po objęciu urzędu, Bartosz Arłukowicz zniknął. Wywiadów zaczął udzielać dopiero po długiej przerwie. I tu drugie zdziwienie. Raczył dziennikarzy ogólnikami i banałami. Nie miał absolutnie nic do powiedzenia. Trudno było usłyszeć jego zdecydowany głos w jakiejkolwiek sprawie. Potem zniknął na dobre. Współpracownicy oficjalnie tłumaczyli, że jest zapracowany. Nieoficjalnie dodawali, że resort go przytłoczył i że ma problemy z podejmowaniem decyzji.

Dorastanie do roli ministra zajęło mu trzy lata. Trzy lata czekaliśmy aż zajmie zdecydowane zdanie w jakiejkolwiek sprawie. Bez względu na efekt batalii, którą właśnie prowadzi, pierwszy sukces ma za sobą. Po trzech latach wreszcie przestał chować się za murami resortu.

Dziś widzimy Arłukowicza zupełnie innego niż przez ostatnie trzy lata. Przypomina się scena z programu Agent, reality show, w którym brał udział zanim rozpoczął przygodę z polityką.

Słynna scena na moście. Uczestnicy dostają zadanie. Skok na bungee. Arłukowicz ma lęk wysokości. Z liną przypiętą do uprzęży stoi na krawędzi konstrukcji i kurczowo trzyma się barierki. Waha się –muszę się skupić- cedzi do zgromadzonych przez zęby. –Skacz, bo masz całą pachę mokrą- dogryza mu koleżanka z ekipy. Arłukowicz wciąż kurczowo trzyma się barierki. Wreszcie w podjęciu decyzji o skoku „pomaga mu” Dorota, koleżanka z programu. Spycha go z mostu. -Dorota chyba trochę pomogła Bartkowi w skoku- słyszymy ironiczny komentarz lektora.

Dziś, po trzech latach od objęcia urzędu, Arłukowicz zdecydował się na kolejny skok. Otwarty spór z lekarzami. Przed poprzednim skokiem wahał się kilka minut. Przed tym teraz, trzy lata. Wydaje się, że tym razem w podjęciu decyzji także ktoś mu pomógł. Tym razem nie była to Dorota. Tym razem była to... Ewa.

Lekarze z Porozumienia Zieleniogórskiego zgłaszają na policji zaginięcie Ewy Kopacz. Zastanawiają się czy minister w swojej batalii ma wsparcie premiera. Oczywiście, że ma. Bez „pomocnej dłoni”, która zmobilizowała go do skoku, stałby na moście po dziś dzień i trząsł się jak osika.

Ostatnie wpisy

  • Test Durczoka5 mar 2015Muszę się do czegoś przyznać. Kiedy zaczynaliśmy zajmować się sprawą mobbingu i molestowania seksualnego w mediach, byłam sceptyczna.
  • "Taki styl zarządzania". To smutne18 lut 2015Po tygodniach słuchania relacji zdemolowanych psychicznie współpracowników, słyszę, że to taki styl zarządzania. Smutne. Sam fakt, że o sprawie zaczęło się mówić jest bardzo ważny.
  • Królowa Amazonek24 gru 2014Wybory szefa PO zbliżają się wielkimi krokami. Cezary Grabarczyk ma swoją „spółdzielnie”, Grzegorz Schetyna oddanych wyznawców, którzy tylko czekają na chwilę, kiedy przejmie władzę. Kogo ma Ewa Kopacz? Jak za rok, kiedy odbędą się...
  • Bałagan w Sejmie. Argument za zmniejszeniem liczby posłów17 gru 2014Przygotowując artykuł o wydatkach parlamentarzystów (na prowadzenie działalności poselskiej mają do wykorzystania prawie 150 tysięcy złotych rocznie), sprawdziliśmy jak wydatki te są kontrolowane. Wnioski były ponure. Większość posłów skrupulatnie...
  • Czy Polacy wyjdą na ulice?27 lis 2014Jak co tydzień, w drodze na kolegium redakcyjne WPROST, wpadam do osiedlowego sklepiku. Kupuje gazety, papierosy i cukierki a przy okazji robię szybki przegląd nastrojów społecznych. W okolicach stojaka z prasą zbiera się lokalna grupa dyskusyjna...