No i mamy Ramadan

No i mamy Ramadan

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wiele osób słyszało zapewne o 5 filarach wiary, obowiązujących wyznawców islamu. Pośród nich znajduje się również miesięczny post, często niezrozumiały dla niemuzułmanów, którym jawi się jako niczym nieuzasadniona męczarnia. Od świtu do zachodu słońca muzułmanin nie powinien jeść, pić, palić tytoniu, utrzymywać stosunków seksualnych. O dziwo, nie sądziłam że biorą to aż tak bardzo na serio.
Jaki jest tego sens? No właśnie… W Ramadanie chodzi o ludzi biednych - muzułmanie mają przez ten czas zdać sobie sprawę, jak trudno żyje się ludziom, którzy z racji swojej złej sytuacji życiowej muszą głodować. Post ma zatem uwrażliwić wiernych na los potrzebujących, nauczyć pokory i doceniania wartości tego co mamy na co dzień. Podczas trwania Ramadanu w ciągu dnia następuje niejakie spowolnienie życia, wiele instytucji jest zamkniętych w okolicach południa i otwartych z powrotem późnym wieczorem aż do godzin nocnych. Oczywiście zamknięte są przez cały dzień wszystkie restauracje i panuje absolutny zakaz pokazywania się z jedzeniem w miejscach publicznych. Samochód to także miejsce publiczne.

Po zachodzie słońca zaczyna się Iftar, czyli uroczysta kolacja. Taka ichnia Wigilia tylko ze codziennie i przez miesiąc. Ważną częścią Iftaru są daktyle, które je się w pierwszej kolejności po zakończeniu każdego dnia postu.
Iftar to szczególny czas, który spędza się z rodziną i przyjaciółmi. Nawet biedna rodzina stara się, żeby Iftar był uroczysty. Dla ludzi biednych, których nie stać nawet na to meczety, restauracje, bogaci biznesmeni czy przedsiębiorcy organizują Iftar dla ubogich, gdzie każdy może zjeść posiłek. Tak jest przez cały Ramadan.

Jestem pełna podziwu patrząc na kolegów z pracy, którzy funkcjonują w 40 stopniowym upale bez wody.

Afgańczycy rozpoczęli post, a ja jako jedyna nieposzcząca w całej firmie czuję się jak kryminalistka otwierając pod biurkiem puszkę z colą, czy przemykając z jedzeniem do pokoju. Dziś przygotowując sobie lunch w czasie południa, zostawiłam makaron w miseczce na blacie, po godzinie weszłam do kuchni a makaron nie dość że przykryty, zawinięty w reklamówkę to do tego wsunięty w sam róg blatu.

Czy okres Ramadanu będzie spokojniejszy?

Mam nadzieję. Ostatni tydzień w zestawianiu do ostatnich dwóch miesięcy w Afganistanie był naprawdę spokojny. Chyba był to pierwszy tydzień od dawna bez zamachu, samobójców, bomb i ataków. Czasami mam wrażenie że Talibowie po prostu siedzą sobie w jakiejś jaskini, palą hasz, po czym stwierdzają, hej chodźmy się gdzieś wysadzić, bo atakują dosłownie co popadnie i dla zasady aby tylko zaatakować. Ani razu (i cale szczęście) nie udało im się przekroczyć nawet jednego check pointu, jednej bramki, zawsze wysadzają się przed danym budynkiem, który “targetują”. Dlatego każdy z ataków kończy się szybciej niż się zaczyna. Nikogo to nie rusza, życie toczy się swoim rytmem, bo przecież zamach był pięćset metrów dalej nie tuż obok. To, co najbardziej mnie zaskakuje w tym całym absurdzie, to fakt, że cokolwiek by się nie działo wokół zawsze są dziesiątki lodziarzy ze swoimi dwukołowymi wózkami i niezmordowaną melodyjką “happy birthday”. Cokolwiek by sie nie działo, “happy birthday” słychać zawsze w tle.

Niestety w swoim ostatnim obwieszeniu nie pozostawiają złudzeń i  zapowiedzieli ze czas na czas Ramadanu nie zamierzają zawiesić swojej działalności I “letniej ofensywy”.

Zaczęłam sie łapać na tym, że każdy nawet najmniejszy hałas w środku nocy stawia mnie na równe nogi. Z automatu wpisuje w Google “Kabul” sortując według ostatnich minut dodania informacji… Dzisiaj o czwartej nad ranem, prawie sturlałam się z łóżka, wrzucając na siebie co popadnie, zbiegłam na dół, budzę wszystkich i pytam z przerażeniem o co chodzi, co to za hałas, rumor straszny, jakieś strzały. Okazało się, że jak zwykle jestem “przewrażliwiona panienka z Europy”, bo to tylko dach kładą na nowo w budowanym supermarkecie na przeciwko, a te strzały to pewnie policja, bo ktoś nie chciał się zatrzymać… Z mieszanymi uczuciami wróciłam do pokoju i poszłam spać dalej.

Ot, afgańska rzeczywistość.

Ostatnie wpisy

  • Polki na "wyjeździe"...28 kwi 2015Czytam o polskich prostytutko-blogerko-modelkach i nie wiem czy bardziej jestem oburzona czy zawstydzona. Zawstydzona poziomem jaki reprezentujemy. Na zachodzie od zawsze trzeba udowadniać, że Polak to nie tylko złodziej, pijak czy kombinator. W...
  • Pedofilia pod palmami23 paź 2014Podekscytowana nowymi wyzwaniami, myślałam sobie - będzie dobrze! Żyłaś w Afganistanie, widziałaś Pakistan, Irak i inne kraje zdecydowanie mniej rozwinięte lub w gorszej sytuacji politycznej i ekonomicznej niż Kambodża, wiec teraz może być już...
  • Ostatnie tango w Kabulu2 wrz 2014Po krwawym zamachu w Tavernie du Liban nic w Kabulu nie było już takie jak przedtem.Zakończył się pewien rozdział a obraz wojny dotknął każdego z osobna...
  • Coś pękło, coś się zmieniło…19 sty 2014W piątek świat obiegła informacja o krwawym zamachu w Kabulu. Zginęło 21 osób.
  • "Bacha bazi" - czyli pedofilia zgodna z tradycją17 wrz 2013Wybory w Afganistanie coraz bliżej, co oznacza, że pojawia się coraz więcej spekulacji na temat tego co wydarzy się po wyborach Czy 2014 rok przyniesie zmiany? Czy będzie lepiej, gorzej czy też może nie zmieni się nic? W mojej opinii nie zmieni...