Sery i maniery dla Lemingów

Sery i maniery dla Lemingów

Dodano:   /  Zmieniono: 
Czytam w "Gazecie Polskiej" o „Francji elegancji dla idiotów”. Chodzi o polską politykę zagraniczną. Ściślej politykę ministra Sikorskiego. Autorka tekstu Krystyna Grzybowska w stylu zdecydowanie odbiegającym od tytułowej elegancji pisze wprost, że skoro premier Tusk leci na Tajwan, a Radek Sikorski do Brazylii to władza PO ma się ku końcowi. Taka jest początkowa teza tej publikacji. A potem lecą wyzwiska.
I właściwie, w tym momencie powinien czytanie tych bredni zarzucić, gdyby nie obecność w tekście Tomasza Orłowskiego, ambasadora RP w Paryżu.

Z lektury nie wynika, że Krystyna Grzybowska wie, co oznacza słowo „madame”. Ale teraz wyjątkowo ją tak nazwę. Cokolwiek to oznacza. Otóż Madame Grzybowska zarzuca Tomaszowi Orłowskiemu, że publicznie uprawia savoir-vivre. Ściślej, prowadzi wykłady, jak kulturalnie zachować się przy stole. Do tego, jak wiązać krawaty, jak układać widelce przy talerzach podczas przyjęcia, jak wreszcie jeść sery. W tym wypadku sery francuskie oczywiście.

Bo Grzybowska ma własny „savoir-vivre”. Dostarcza nam oczywiście tej wiedzy. Pisze mianowicie, że nie należy bekać po jedzeniu, nie pluć na podłogę, nie dłubać nożem w uchu. To jej wystarcza. Na to ma Polak zwracać uwagę.

Pisze także, że nie należy siorbać przy zupie, a to oznacza, że nie zwiedzała świata zbyt wiele, na przykład Japonii. Bo tam akurat etykieta, a także siorbanie, ma wymiar o wiele bardziej kosmiczny. W kontekście nauk Madame Grzybowskiej, która w "Gazecie Polskiej" zaprasza „dookoła Europy”. Ale co tam Japonia, chodzi o lud pracujący miast i wsi. Z Polski. A tego ludu, wedle Grzybowskiej rzecz jasna, Orłowski uczyć nie będzie .

Bo w swoim artykule całkiem bez uzasadnienia, tak po prostu, ot zwyczajnie, Grzybowska pisze o niedołęgach, pyszałkach, „naszych głupkach z telewizji”, prostakach z Kłaja, generalnie o Polakach, o Lemingach i nienawidzących polskości ludziach władzy. Obecnej władzy, czyli jak sądzę ekipy Tuska i Sikorskiego. Pisze tak używając wspomnianych przymiotników jako ilustracji, bez komentarza. Ot po prostu pisze, że głupek. Albo, że jest niedołęgą. Dlaczego? Nie wyjaśnia. Może już pisała o tym wcześniej, ale ja nie wiedziałem o tym.

Tomasz Orłowski uczy na przykład, że sery powinniśmy spożywać najpierw łagodniejsze w smaku, a dopiero potem stopniować nasycenie ostrości. Do tego kawałek chleba, nóż, ale „broń Boże, nie używać widelca”. To wkurza Grzybowską. Bo gdyby napisał to Antoni Maciarewicz albo Piotr Semka, to zapewne Grzybowska sama nominowała by ich na ambasadorów kultury zachowania. Albo ambasadorów w ogóle. W Paryżu zapewne, bo tam Francja elegancja… Ale Orłowski, to już nie. Dla Grzybowskiej jest on jednak osobą kulturalną, cyt: „skądinąd”. Mimo to pisze: …nie wiem tylko jak jeść oscypka? Odgryzać czy kroić nożem, a następnie kłaść na chlebek z masełkiem? Tak się robi politykę zagraniczną, traktując naród jak zbiorowisko idiotów, a siebie jak elegancję Francję”.

To zdanie kończy opis czego Polacy powinni się wystrzegać, wspomnianego „bekania po jedzeniu” albo „wycierania gęby w rękaw”. Lista jest długa, w końcu środowisko Grzybowskiej może być liczne.

Dla niej lekcje Tomasza Orłowskiego są symbolem polityki zagranicznej. Złej polityki. Fatalnej dla Polski i prawdziwych Polaków. Przeszkadzają jej maniery ambasadora. Bo Tomasz Orłowski założył prawdopodobnie, że współcześni Polacy nie bekają przy stole, nie smarkają i nie klną podczas obiadu. Może nauczyli się do tego od swoich rodziców, może gdzie indziej. Nie może wiedzieć ambasador RP w Paryżu, że publicystka "Gazety Polskiej" ma z tym problem. Z bekaniem i siorbaniem. Z jedzeniem sera, czy używaniem widelca. Tomasz Orłowski chce, by w Europie Polacy umieli się zachować, potrafili być eleganccy i starannie wychowani. Ale przecież nie muszą robić tego w swoim codziennym życiu. To ich wybór. Tyle, że te reguły obowiązują w dyplomacji. Ambasador po prostu pokazuje ten świat. Czy jest on niedostępny dla przeciętniaków? Widać jednak, że chyba tak.

Ja bym nie chciał uczyć się od Grzybowskiej kultury przy stole. Od Orłowskiego tak. Ale co ma do tego lemingoza, o której wspomina autorka? Co ma szczyt w Brukseli i pakt fiskalny, wreszcie socjalista Hollande i jedzący frytki Cameron. Bo to wszystko poprzedza opisany fragment z Orłowskim. Nie rozumiem. Grzybowska miesza wszystko. Sądzi, że tło wydarzeń na scenie europejskiej jest jej znane i zrozumiałe. Jest odwrotnie.

Ten wykwit złotych myśli, skojarzeń i bełkotliwych wniosków tworzy jakiś rzekomy obraz polskiej polityki zagranicznej. Że do tego Radek Sikorski mówi po angielsku i ma amerykańską żonę. No i mamy do tego po bekającej - autorkę ksenofoba. Niedawno widziałem w Sydney książkę Anne Applebaum na sklepowej wystawie. Poczułem dumę, a nie odrazę.

Pisze Grzybowska, że minister zna się na savoir-vivre. I, że chamstwo jakie serwuje na twitterze jest „wzorem do naśladowania”. Szukam tego chamstwa i szukam. Nie znajduję. Czekam aż autorka mi je wskaże. I nic. Znowu te sery i brednie o bekaniu. Ale wyczuwam chamstwo w charakterze Krystyny Grzybowskiej. A to wszystko dlatego, że czasami zdarza nam się siedzieć przy stole z obrażonym babskiem, wszystko wiedzącym lepiej, nadętym bez powodu, nie potrafiącym właściwie ocenić, czy można wysmarkać się w serwetkę, czy raczej nie. Zdarza się. I nic z tym nie zrobimy. Możemy jedynie odejść od stołu.

Ostatnie wpisy

  • Po co komu szampan?30 gru 2013Amélie Nothomb, belgijska pisarka mówi dla Le Figaro, że bez szampana nie można żyć, a ona po raz pierwszy piła go jak miała pięć lat, na przyjęciu w ambasadzie. Był to Laurent-Perrier, który belgijska ambasada zamawiała wtedy na okolicznościowe...
  • Yasukuni27 gru 2013Premier Abe odwiedził Yasukuni. Chiny są oburzone. Europejskie media to oburzenie opisują. Że Abe złożył hołd japońskim zbrodniarzom wojennym.
  • Ostatnia ikona16 gru 2013Nelson Mandela został pochowany w Qunu. Przebywał tam po raz pierwszy jako pięcioletnie dziecko i po raz wtóry, kiedy wybrał to miejsce na swój pobyt, zaraz po tym, kiedy opuścił ostatecznie więzienie.
  • Gloria dla czystości lub Walezego21 cze 2013Francuzi mają wiele zasług w dziedzinach światowego stylu bycia – m.in. w branży perfumeryjnej, a także mlecznej. W tej pierwszej kwestii wiele nie dodam do ogólnej wiedzy, poza tym, że niedawno odkryłem, iż Cristobal Balenciaga kolaborował...
  • Mandeli “long walk to freedom“15 cze 2013Najpierw portal dw.de podał wiadomość o śmierci Nelsona Mandeli. Chwilę później wycofał tekst oraz informację o szoku światowej opinii publicznej tym spowodowanym i opublikował następujący komunikat: Retraction: Nelson Mandela. We regret that due...