Życie intymne penisa Palikota

Życie intymne penisa Palikota

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zacznę od istotnej deklaracji: nie interesuje mnie, co w życiu prywatnym poseł Janusz Palikot robi ze sztucznym penisem (z prawdziwym zresztą też), który zaprezentował niegdyś na słynnej konferencji prasowej. Nie chcę też wiedzieć, gdzie go przechowuje, w jakie otwory wkłada i co przy okazji odczuwa. Nie jestem też zainteresowany tym, jak dokonania posła Palikota ocenia żona (pierwsza i druga).
A nie jestem tym zainteresowany bowiem uznaje sprawy, o których mowa za intymne, czyli takie, o których się nie opowiada i w które nie wpycha się nosa.

I podobnie traktuje kwestię orientacji seksualnej czy życiowych wyborów innych polityków. Jest mi zupełnie obojętne, czy ktoś mieszka z mamą i kotem czy z żoną, Pali-kotem i sztucznym penisem. Jego sprawa, podobnie jak jego sprawą jest to, co i z kim robi we własnej sypialni. Dla oceny jego działalności politycznej nie ma to najmniejszego znaczenia.

No, chyba, że sam postanowił rzecz upublicznić i ze swoich zainteresowań seksualnych uczynić narzędzie politycznego sukcesu. Wtedy można o tym mówić, ale nie dlatego, że ktoś jest homoseksualistą albo dendrofilem, ale dlatego, że ze sprawy intymnej i prywatnej próbuje robić kwestię publiczną. I sugeruje, że od tego, co umie i co robi ważniejsze jest to, jakie intymne życie prowadzi jego penis.

Ostatnie wpisy

  • Spór o okna życia, czyli aborcjoniści nie są za wyborem, lecz za śmiercią4 gru 2012Propozycja, by zamknąć okna życia, jaka padła z ust przedstawicielki Komitetu Praw Dziecka ONZ, jest kolejny dowodem na to, że zwolennicy aborcji wcale nie są za wyborem, ale zwyczajnie za zabijaniem. To zabijanie, a nie wolność jest ich głównym...
  • Lekcje nienawiści Wojciecha Maziarskiego3 lis 2012Wojciech Maziarski postanowił poużywać sobie na mnie i uznać mnie za głównego sprawcę konieczności wypłacenia odszkodowania „Agacie” i jej matce. Jego prawo - dobrze by tylko było, gdyby zachował choćby podstawowe standardy...
  • Po co nam parlament, skoro mamy Tuska23 paź 2012Parlament, partie polityczne, a nawet zwyczajna debata staje się niepotrzebna. Od teraz jednoosobowo prawo w sprawach, które są na tyle dyskusyjne, że nie sposób zmusić do jednakowego ich postrzegania nawet potulnych zazwyczaj posłów PO, regulować...
  • Tu kompromisu być nie może!11 paź 2012Z rozbawieniem i zażenowaniem (w zależności od tego, kto się wypowiada) słucham opowieści o tym, jaką to wartością jest kompromis w sprawie aborcji.
  • Znak dla nas wszystkich3 paź 2009Są wydarzenia, których zwyczajnie nie da się wyjaśnić posługując się technicznym, postoświeceniowym rozumem, a które wymagają otwarcia się na wiarę. I właśnie coś takiego (wszystko na to wskazuje) wydarzyło się w podlaskiej Sokółce.