O kilka refleksji nad myślami św. Pawła Apostoła poprosiła mnie jedna ze stacji radiowych. A ja podzielę się nimi też na blogu.
„Nie masz Żyda ani Greka, nie masz niewolnika ani wolnego, nie masz mężczyzny ani kobiety; albowiem wszyscy jedno jesteście w Jezusie Chrystusie”.
Kościół, jak rodzina, nie jest miejscem prostym. Na mszy świętej obok nas: czystych i uczesanych otwartych katolików (albo dla odmiany czystych i świętych prawdziwych katolików) są też ci inni. Paskudnicy, co to czytają „Nasz Dziennik”, albo „Gazetę Wyborczą”; głosowali na PiS, albo na PO (albo o zgroza na Samoobronę czy LPR), a do tego szanują arcybiskupa Głódzia albo kardynała Dziwisza. A mimo wszystko trzeba ich znosić. Trzeba poradzić sobie z uczuciami, bowiem, jak rodziny, tak i wspólnoty Kościoła się nie wybiera. I jak niegdyś nie było Żyda ani Greka, tak teraz nie ma mohera ani kapelusznika, toruniaka ani łagiewniczaka. Bo wszyscy jesteśmy z Chrystusa.
„...sprawiedliwy z wiary żyć będzie”
Wspólna deklaracja o usprawiedliwieniu, którą poza katolikami i luteranami podpisali także metodyści – to nie tylko wielki krok naprzód w pojednaniu chrześcijan, ale przede wszystkim to znakomite przypomnienie katolickiego nauczania o zbawieniu, którego autorem jest św. Augustyn, polemizujący z pelagianizmem. Ten ostatni głosi, że na zbawienie możemy sobie zapracować, zbierając dolarki dobrycdh uczynków. Ale to bzdura. Zbawienie jest – i Kościół zawsze to głosił – darem od Boga. Darem za darmo. Uczynki – i tu zgadzają się tak Luter jak i Sobór Trydencki – są tylko potwierdzeniem wiary, jej wypełnieniem, a nie czymś, co daje zbawienie. Słowem miłości Bożej do nas nie można sobie kupić, można ją tylko przyjąć, jak dziecko przyjmuje miłość swoich rodziców.
„Bo to, co głupie u Boga, mądrzejsze jest od ludzi, a co uchodzi za słabe u Boga, mocniejsze jest od ludzi”.
Ile to już razy Kościół oskarżany był o zacofanie, wrogość wobec nauki, niechęć do odkryć naukowych. Inteligentni i oczytani intelektualiści wyśmiewali się z niego do rozpuku i krytykowali go za ciemnotę, gdy w latach 20. i 30. odcinał się od eugeniki – od kastrowania i sterylizowania osób „nieprzystosowanych społecznie”, co wykonywano nie tylko w Niemczec, ale również w Stanach Zjednoczonych, Szwecji czy Norwegii. Otwarci duchowni już wtedy uznawali, że nauczanie Kościoła musi się zmienić, bo nie przystaje do współczesności. Minęło niespełna pięćdziesiąt lat i... nauczanie Kościoła, jak trwało tak trwa, a zwolennicy kastrowania w imię nowoczesności odeszli już na śmietnik historii. I tak samo będzie z tymi, którzy teraz w imię postępu chcą zabijać nienarodzonych czy chorych. Bo to, co głupie u Boga mądrzejsze jest od ludzi.
Kościół, jak rodzina, nie jest miejscem prostym. Na mszy świętej obok nas: czystych i uczesanych otwartych katolików (albo dla odmiany czystych i świętych prawdziwych katolików) są też ci inni. Paskudnicy, co to czytają „Nasz Dziennik”, albo „Gazetę Wyborczą”; głosowali na PiS, albo na PO (albo o zgroza na Samoobronę czy LPR), a do tego szanują arcybiskupa Głódzia albo kardynała Dziwisza. A mimo wszystko trzeba ich znosić. Trzeba poradzić sobie z uczuciami, bowiem, jak rodziny, tak i wspólnoty Kościoła się nie wybiera. I jak niegdyś nie było Żyda ani Greka, tak teraz nie ma mohera ani kapelusznika, toruniaka ani łagiewniczaka. Bo wszyscy jesteśmy z Chrystusa.
„...sprawiedliwy z wiary żyć będzie”
Wspólna deklaracja o usprawiedliwieniu, którą poza katolikami i luteranami podpisali także metodyści – to nie tylko wielki krok naprzód w pojednaniu chrześcijan, ale przede wszystkim to znakomite przypomnienie katolickiego nauczania o zbawieniu, którego autorem jest św. Augustyn, polemizujący z pelagianizmem. Ten ostatni głosi, że na zbawienie możemy sobie zapracować, zbierając dolarki dobrycdh uczynków. Ale to bzdura. Zbawienie jest – i Kościół zawsze to głosił – darem od Boga. Darem za darmo. Uczynki – i tu zgadzają się tak Luter jak i Sobór Trydencki – są tylko potwierdzeniem wiary, jej wypełnieniem, a nie czymś, co daje zbawienie. Słowem miłości Bożej do nas nie można sobie kupić, można ją tylko przyjąć, jak dziecko przyjmuje miłość swoich rodziców.
„Bo to, co głupie u Boga, mądrzejsze jest od ludzi, a co uchodzi za słabe u Boga, mocniejsze jest od ludzi”.
Ile to już razy Kościół oskarżany był o zacofanie, wrogość wobec nauki, niechęć do odkryć naukowych. Inteligentni i oczytani intelektualiści wyśmiewali się z niego do rozpuku i krytykowali go za ciemnotę, gdy w latach 20. i 30. odcinał się od eugeniki – od kastrowania i sterylizowania osób „nieprzystosowanych społecznie”, co wykonywano nie tylko w Niemczec, ale również w Stanach Zjednoczonych, Szwecji czy Norwegii. Otwarci duchowni już wtedy uznawali, że nauczanie Kościoła musi się zmienić, bo nie przystaje do współczesności. Minęło niespełna pięćdziesiąt lat i... nauczanie Kościoła, jak trwało tak trwa, a zwolennicy kastrowania w imię nowoczesności odeszli już na śmietnik historii. I tak samo będzie z tymi, którzy teraz w imię postępu chcą zabijać nienarodzonych czy chorych. Bo to, co głupie u Boga mądrzejsze jest od ludzi.