To dziecko miało zostać abortowane. - To bezmózgowiec - mówili lekarze jego matce. - Nie przeżyje nawet kilku godzin poza Pani organizmem. Trzeba je usunąć - przekonywali matkę. Jednak 23-letnia Myah Walker odmówiła.
- Z jakiegoś powodu wciąż na nowo musiałam powtarzać lekarzom, jaką decyzję podjęłam. To było frustrujące. Jeden z lekarzy spytał, czy może dowiedzieć się, dlaczego chcę kontynuować ciążę. Najwyraźniej niektórzy ludzie nie rozumieją, czym jest bezwarunkowa miłość - napisała na swoim blogu matka. A przecież ona chciała tylko urodzić swoje dziecko. Spotkać się z nim, pożegnać i godnie pochować. A nie zwyczajnie spuścić do kubła na ludzkie odpadki.
Faith Walker - dziecko, którego miało nie być - ma obecnie sześć tygodni. Jest zdrowa, rozwija się, reaguje na dotyk matki. I choć rzeczywiście nie ma części mózgu to przecież pozostaje w pełni człowiekiem. Upośledzonym, cierpiącym, ale człowiekiem, który ma prawo do urodzin, życia i miłości. Zabicie go jest oczywiście prostsze, pozwala nie mierzyć się z widokiem cierpienia, ale jednocześnie jest głęboko nieludzkie, niegodne człowieka, ale i niegodne tego, kim jest matka. I głęboko niegodne lekarza, którego celem powinno być ratowanie życia, a nie wydawanie wyroków śmierci na upośledzonych.
Ale ta historia ma jeszcze jeden wymiar. Pokazuje ona, że odwaga i miłość procentują. Faith nie będzie może (chociaż kto to w istocie wie) żyła długo, ale jej matka mogła się z nią spotkać, poznać ją i przeżyć z nią kilka (a może więcej) tygodni. Nie będzie jej prześladował obraz zabitego dziecka, a w pamięci pozostanie jej twarzy kogoś kogo kochała. Kochała zwyczajną, ludzką miłością, która niekiedy bywa trudna, ale przede wszystkim potrafi góry przenosić. I sprawiać, że dziecko, które nie miało prawa żyć, żyje i cieszy rodziców.
Takiej miłości, nadziei i wiary, co góry przenosi życzę w okresie paschalnym wszystkim moim czytelnikom.
Faith Walker - dziecko, którego miało nie być - ma obecnie sześć tygodni. Jest zdrowa, rozwija się, reaguje na dotyk matki. I choć rzeczywiście nie ma części mózgu to przecież pozostaje w pełni człowiekiem. Upośledzonym, cierpiącym, ale człowiekiem, który ma prawo do urodzin, życia i miłości. Zabicie go jest oczywiście prostsze, pozwala nie mierzyć się z widokiem cierpienia, ale jednocześnie jest głęboko nieludzkie, niegodne człowieka, ale i niegodne tego, kim jest matka. I głęboko niegodne lekarza, którego celem powinno być ratowanie życia, a nie wydawanie wyroków śmierci na upośledzonych.
Ale ta historia ma jeszcze jeden wymiar. Pokazuje ona, że odwaga i miłość procentują. Faith nie będzie może (chociaż kto to w istocie wie) żyła długo, ale jej matka mogła się z nią spotkać, poznać ją i przeżyć z nią kilka (a może więcej) tygodni. Nie będzie jej prześladował obraz zabitego dziecka, a w pamięci pozostanie jej twarzy kogoś kogo kochała. Kochała zwyczajną, ludzką miłością, która niekiedy bywa trudna, ale przede wszystkim potrafi góry przenosić. I sprawiać, że dziecko, które nie miało prawa żyć, żyje i cieszy rodziców.
Takiej miłości, nadziei i wiary, co góry przenosi życzę w okresie paschalnym wszystkim moim czytelnikom.