Zniszczyć grupy niepożądane

Zniszczyć grupy niepożądane

Dodano:   /  Zmieniono: 
Rasistowskie podłoże poglądów zwolenników aborcji nie jest dla nikogo tajemnicą. Margaret Sanger, czyli matka największej światowej organizacji proaborcyjnej Planned Parenthood, nigdy nie ukrywała, że aborcja jest dla niej narzędziem kreowania świata bez czarnych, żółtych i biednych. A PP do dnia dzisiejszego przyjmuje darowizny od ludzi, którzy otwarcie deklarują, że chcą przeznaczyć swoje pieniądze na "likwidację czarnych" (aferę wokół takich darowizn wywołała pewna amerykańska studentka, która przeprowadziła kilka prowokacji i nagrała je).
Oficjalnie oczywiście nikt o rasizmie, czy eksterminacji kolorowych nie wspomina (chociaż dziennie w efekcie aborcji ginie więcej czarnych niż w trakcie całej działalności Ku Klux Klanu). Aktywiści aborcyjni nieustannie opowiadają tylko o możliwości wyboru, prawie do decydowania. Niekiedy jednak komuś wyrwie się kilka słów prawy. I tak stało się w wywiadzie Ruth Bader Ginsburg, sędziny amerykańskiego Sądu Najwyższego dla "New York Timesa". W nim, ta znane ze swoich postępowych poglądów kobieta, oznajmia, że państwo powinno finansować aborcję, by zmniejszyć przyrost naturalny wśród "niepotrzebnych i niechcianych" grup społecznych.

Ginsburg, nawet nie udając, że w aborcji chodzi o wolność kobiet, wyraziła rozczarowanie tym, że orzeczenie "Roe vs. Wade" z 1973 r. nie ułatwiło kontroli liczby ludności. - Szczerze myślałam, że w latach siedemdziesiątych za orzeczeniem "Roe", stała troska Sądu Najwyższego o uporanie się z wyraźnym wzrostem populacji, a zwłaszcza wzrostem liczby urodzin wśród tych grup, których nie chcemy mieć w Ameryce za dużo – mówiła Ginsburg "NYT". I wzywała do tego, by jak najszybciej państwo zaczęło finansować aborcję z budżetu federalnego, kontrolując w ten sposób przyrost "grup niepożądanych".

I tak zza zasłony dymnej opowieści o wolności, możliwości wyboru i praw kobiet, wyszła bolesna prawda o tym, że zwolennikom aborcji wcale nie chodzi o szczytne idee, a o kontrolę przyrostu populacji i kreowanie świata dla wybranych. Czyli dokładnie o to samo, o co chodziło niegdyś Adolfowi Hitlerowi.

Ostatnie wpisy

  • Spór o okna życia, czyli aborcjoniści nie są za wyborem, lecz za śmiercią4 gru 2012Propozycja, by zamknąć okna życia, jaka padła z ust przedstawicielki Komitetu Praw Dziecka ONZ, jest kolejny dowodem na to, że zwolennicy aborcji wcale nie są za wyborem, ale zwyczajnie za zabijaniem. To zabijanie, a nie wolność jest ich głównym...
  • Lekcje nienawiści Wojciecha Maziarskiego3 lis 2012Wojciech Maziarski postanowił poużywać sobie na mnie i uznać mnie za głównego sprawcę konieczności wypłacenia odszkodowania „Agacie” i jej matce. Jego prawo - dobrze by tylko było, gdyby zachował choćby podstawowe standardy...
  • Po co nam parlament, skoro mamy Tuska23 paź 2012Parlament, partie polityczne, a nawet zwyczajna debata staje się niepotrzebna. Od teraz jednoosobowo prawo w sprawach, które są na tyle dyskusyjne, że nie sposób zmusić do jednakowego ich postrzegania nawet potulnych zazwyczaj posłów PO, regulować...
  • Tu kompromisu być nie może!11 paź 2012Z rozbawieniem i zażenowaniem (w zależności od tego, kto się wypowiada) słucham opowieści o tym, jaką to wartością jest kompromis w sprawie aborcji.
  • Znak dla nas wszystkich3 paź 2009Są wydarzenia, których zwyczajnie nie da się wyjaśnić posługując się technicznym, postoświeceniowym rozumem, a które wymagają otwarcia się na wiarę. I właśnie coś takiego (wszystko na to wskazuje) wydarzyło się w podlaskiej Sokółce.