Pociąg do Hollywood

Pociąg do Hollywood

Dodano:   /  Zmieniono: 
Różnie można oceniać poziom muzyczny dokonań Rubika, ale medialna nagonka na niego już z daleka śmierdzi hipokryzją. Kicz, tandeta, banał – te obelgi rzucają pod adresem kompozytora ludzie, którzy jednocześnie zachwycają się utworami Piwnicy pod Baranami czy Grzesia Turnaua. Cóż, jeśli na tym tle muzyka Rubika uchodzi za wyjątkowy kicz, to znak, że słoń całkiem podeptał uszy naszym melomanom.
W felietonach drukowanych na papierze zdarza mi się żartować z Piotra Rubika, który w ostatnim czasie stał się ikoną popkultury. Ktoś mógłby odnieść wrażenie, że nie darzę twórczości kompozytora należnym szacunkiem. Nic bardziej mylnego. Tworzenie oratoriów w XXI wieku, w dodatku w oparciu o temat religijny, bez wątpienia zasługuje na szacunek i naśladowanie. Bądź co bądź Rubik nie bawi się foremkami, tylko nawiązuje do wielkiej formy, o której jego koledzy z piaskownicy mogą tylko pomarzyć.

To prawda, że oratoria te bazują głównie na łatwych wzruszeniach, ale przecież ich autor nigdy nie twierdził, że chce zostać nowym Pendereckim czy Kilarem. Naturalną przestrzenią jego kompozycji jest kultura masowa, a ponieważ masy lubią się wzruszać, należy uwodzić je ładnymi melodiami i słowami typu: „Czemu ze wszystkich pragnień na świecie wybrałem Ciebie?”.

Różnie można oceniać poziom muzyczny dokonań Rubika, ale medialna nagonka na niego już z daleka śmierdzi hipokryzją. Kicz, tandeta, banał – te obelgi rzucają pod adresem kompozytora ludzie, którzy jednocześnie zachwycają się utworami Piwnicy pod Baranami czy Grzesia Turnaua. Cóż, jeśli na tym tle muzyka Rubika uchodzi za wyjątkowy kicz, to znak, że słoń całkiem podeptał uszy naszym melomanom.

Dla mnie Rubik pozostaje przede wszystkim świetnym twórcą muzyki do filmu i telewizji. Ulegając antyrubikowej obsesji, TVP właśnie rozpoczęła śledztwo mające ustalić, kto pozwolił artyście skomponować dżingle do popularnych programów. Rozumiem, że jutro dżingle te zostaną wycofane, a nowe zamówi się u Krzysztofa Pendereckiego, żeby nie zaśmiecać anteny kiczem. Ciekawe, czy przyniesie to komercyjną korzyść telewizji publicznej.

W wywiadach autor „Tu es Petrus” przyznaje, że chciałby w przyszłości komponować muzykę do hollywoodzkich filmów. Nie zdziwię się, jeśli to mu się uda. Inna sprawa, że pan Piotr dostrzegł w swojej twórczości żyłę złota i ostatnio przyjmuje wszystkie zamówienia na oratoria. Można podejrzewać, że gdyby Pcim Dolny obchodził jubileusz gminy i znalazł możnego sponsora, powstałaby kompozycja rozpoczynająca się frazą: „O, Pcimiu! Wieczny Pcimiu! Stolico zakochanych! Płatkami białych rymów zakwitły twoje bramy!”.

Życząc Rubikowi powodzenia w Hollywood, należy więc zadedykować mu starą prawdę, że powściągliwość jest matką sztuki. A w pośpiechu nawet Zbigniew książek nie napisze. Nie zmienia to faktu, że nasi utytułowani melomani, którzy brzydzą się kiczem, powinni w końcu złapać słonia i odprowadzić go do ZOO.

Ostatnie wpisy

  • Pożegnanie4 maj 2010Przez ponad trzy lata było mi dane komentować dla Państwa wydarzenia kulturalne, zjawiska cywilizacyjne, czasami również bieżące fakty polityczne.
  • Polska, czyli znak sprzeciwu19 kwi 2010Kondukt żałobny dotarł na Wawel. Prezydent spoczął w symbolicznym sercu Polski. Ekipy telewizyjne zwinęły sprzęt, ludzie rozeszli się do domów. Politycy PO, którzy dotąd zajmowali się głównie szydzeniem z Lecha Kaczyńskiego, przyjęli kondolencje...
  • Niech Ci bije dzwon Zygmunta14 kwi 2010Nie zasłużył. Nie pasuje. Nie nadaje się. Nie ma miejsca. Przepraszamy, zajęte. Zatrzaśnięte na siedem spustów wielkiej polskiej historii, która – ma się rozumieć – skończyła się dawno temu. I już nie wróci.
  • Idzie wojna!13 kwi 2010Czy smoleńska tragedia może przynieść jakieś pozytywne owoce? Jeśli panem historii jest przypadek, będzie to bardzo trudne. Jeśli jednak rządzi nią Bóg, możemy z nadzieją patrzeć w przyszłość.
  • Wielkość Lecha Kaczyńskiego12 kwi 2010Prezydent może być niski, ale nie powinien być mały – powiedział niedawno polityk, którego nazwiska nie ma sensu teraz przywoływać. Bóg najwyraźniej miał inne zdanie na temat polskiego przywódcy.