Witold by się uśmiał

Witold by się uśmiał

Dodano:   /  Zmieniono: 
Dziennikarze „Gazety Wyborczej” ostatnio sprawiają wrażenie, jakby w kółko czytali tylko jedną wielką powieść. Po francusku: „Un Grand Roman”, czyli o tym, że Roman to granda.
Powariowali wszyscy, jak Boga kocham. Od kilku dni trwa nagonka na Wielkiego Romana, że listę lektur zmienił, Gombrowicza, Dostojewskiego i Kafkę z niej wycofał, sienkiewiczowskie działa z arsenału wyciągnął i na wojnę z Europą nas prowadzi…

Wolne żarty. Gdyby rzeczywiście minister coś takiego popełnił, jako pierwszy bym szabelkę naostrzył i jął nią wymachiwać w interesie polskiej oświaty. Sęk w tym, że po donosie „Gazety Wyborczej” witrynę MEN odwiedziłem, projekt rozporządzenia w PDF-ie zassałem i nijak do Romana pretensji mieć nie mogę.

Ot, roboczy projekt listy lektur się tam znajduje, w którym żadnych tytułów się nie piętnuje, jeno nieco mniej się ich wymienia, zachęcając jednocześnie nauczycieli do zgłaszania własnych propozycji, a nawet realizowania ich na lekcjach bez pytania kogokolwiek o zgodę. Widocznie jednak nasze autorytety samodzielności nie lubią i o liście lektur w punktach marzą. Witold by się uśmiał.

Wystarczy, że jedna gazeta wydrukuje trzy po trzy, żeby pisarz Andrzej Stasiuk kazał Romanowi kury macać, a PEN Club oświadczenia gniewne wydawał. Ponieważ kilkanaście lat temu do żadnych stowarzyszeń nie wstępować sobie obiecałem, odczuwam w tym momencie sporą satysfakcję. Niech tam frustraci na Romana plują. Ja wolę wiersze pisać i czytać, co zechcę. A moje dzieci płakać też nie będą, bo Gombrowicza w małym palcu mają, a i Sienkiewicz się im przyda jako znak zwycięstwa.

I tylko trochę współczucia mam dla ich kolegów, którzy jeno Dobraczyńskiego przerabiać będą, bo go nauczyciel w roboczej notatce znalazł. Jednak gdy do matury przyjdzie, niech niebożątka na listę lektur się nie powołują, tylko głupich rodziców i nauczycieli oskarżą. O to, że dali się uwieść dziennikarzom „Gazety Wyborczej”, którzy ostatnio sprawiają wrażenie, jakby w kółko czytali tylko jedną wielką powieść. Po francusku: „Un Grand Roman”, czyli o tym, że Roman to granda.

Ostatnie wpisy

  • Pożegnanie4 maj 2010Przez ponad trzy lata było mi dane komentować dla Państwa wydarzenia kulturalne, zjawiska cywilizacyjne, czasami również bieżące fakty polityczne.
  • Polska, czyli znak sprzeciwu19 kwi 2010Kondukt żałobny dotarł na Wawel. Prezydent spoczął w symbolicznym sercu Polski. Ekipy telewizyjne zwinęły sprzęt, ludzie rozeszli się do domów. Politycy PO, którzy dotąd zajmowali się głównie szydzeniem z Lecha Kaczyńskiego, przyjęli kondolencje...
  • Niech Ci bije dzwon Zygmunta14 kwi 2010Nie zasłużył. Nie pasuje. Nie nadaje się. Nie ma miejsca. Przepraszamy, zajęte. Zatrzaśnięte na siedem spustów wielkiej polskiej historii, która – ma się rozumieć – skończyła się dawno temu. I już nie wróci.
  • Idzie wojna!13 kwi 2010Czy smoleńska tragedia może przynieść jakieś pozytywne owoce? Jeśli panem historii jest przypadek, będzie to bardzo trudne. Jeśli jednak rządzi nią Bóg, możemy z nadzieją patrzeć w przyszłość.
  • Wielkość Lecha Kaczyńskiego12 kwi 2010Prezydent może być niski, ale nie powinien być mały – powiedział niedawno polityk, którego nazwiska nie ma sensu teraz przywoływać. Bóg najwyraźniej miał inne zdanie na temat polskiego przywódcy.