Teletubisie się śmieją

Teletubisie się śmieją

Dodano:   /  Zmieniono: 
Niedawno te same serwisy, które dziś szydzą z rzeczniczki praw dziecka, informowały o zbawiennym wpływie muzyki relaksacyjnej na kondycję matki i rozwój płodu.
W tekście o „problemach wcześniactwa, opiece prenatalnej i błędach zdarzających się w czasie ciąży” Ewa Sowińska wymienia jako czynniki patogenne spożywanie alkoholu, palenie papierosów i niewłaściwą dietę. Radzi również ciężarnym kobietom, by spacerowały na świeżym powietrzu, słuchały harmonijnej muzyki oraz powstrzymały się od oglądania filmów „z wysokim poziomem agresji”.

W jaki sposób interpretują ten przekaz serwisy informacyjne? „Kino i dyskoteka zakazane dla ciężarnych” (Interia.pl), „Horrory nie dla kobiet w ciąży” (Gazeta.pl), „Oglądanie horrorów szkodzi nienarodzonym” (Dziennik.pl), „Drakula szkodzi ciężarnej” (tvn24.pl).

Choć w tekście rzeczniczki praw dziecka słowo „horrory” nie pada, dla dziarskich chłopców z internetowych redakcji sprawa jest jasna. Sowińska walczy z Drakulą, tak jak wcześniej walczyła z teletubisiem Tinky Winky, a w konsekwencji pragnie ograniczyć dostęp ciężarnych kobiet do dóbr kultury. Ale obciach! Znów można się pośmiać z urzędniczki, która niedawno zajęła trzecie miejsce w rankingu „idiotów roku” sporządzonym przez dziennikarza „Washington Post” Emila Steinera.

Choć nie jestem ekspertem od opieki prenatalnej, doskonale pamiętam, że niedawno te same serwisy, które dziś szydzą z Sowińskiej, informowały o zbawiennym wpływie muzyki relaksacyjnej na kondycję matki i rozwój płodu. Powołując się na wyniki badań bodaj japońskich psychologów prenatalnych, polecały chorały gregoriańskie oraz harmonijne kompozycje Bacha, Vivaldiego, Haendla i Mozarta. Sugerowały, że w przypadku matki taka muzyka redukuje stres, obniża ciśnienie, poprawia oddychanie i zwiększa wytrzymałość na ból podczas porodu. A w przypadku dziecka działa uspokajająco, zwiększa wrażliwość i poczucie bezpieczeństwa, a nawet stymuluje rozwój komórek mózgowych. Ponieważ jednak tym razem o pozytywnej roli harmonijnej muzyki w okresie ciąży wspomniała Sowińska, a nie japońscy uczeni, redaktorzy serwisów jak jeden mąż uznali ją za idiotkę. Zamiast dochodzić prawdy przytoczyli zdanie jednego ginekologa, który wyśmiał porady rzeczniczki praw dziecka i wytknął jej, że nie wspomniała o prawdziwym problemie kobiet w ciąży, którym jest… przemoc w rodzinie.

Faktycznie, przemoc w rodzinie stanowi zagrożenie dla zdrowia zarówno matki, jak i płodu. Jeszcze większe zagrożenie stanowi zresztą wypadek samochodowy, skok z dziesiątego piętra na chodnik i wybuch bomby atomowej. Tyle że Sowińska pisze nie o sytuacjach ekstremalnych, lecz typowych. Nic więc dziwnego, że radzi kobietom w ciąży unikać stresu przed telewizorem czy odtwarzaczem mp3, a nie stara się im uzmysłowić, że uderzenie pięścią w brzuch niekoniecznie wyjdzie jej i dziecku na zdrowie.

Oczywiście, żeńska część redakcji serwisów informacyjnych może z tego kręcić bekę. Może również przez dziewięć miesięcy ciąży oglądać wyłącznie „Klątwę” i „Teksańską masakrę piłą mechaniczną” oraz słuchać Slayera i Rammsteina. Kiedy dziecko przyjdzie na świat, z pewnością okaże się łagodne jak baranek, skoro bodźce dźwiękowe i emocje matki nie mają na nie żadnego wpływu. Powtórzę: nie znam się na opiece prenatalnej, więc nie wykluczam, że taki eksperyment się powiedzie.

W całej tej sprawie żenuje mnie co innego. Postawa dziennikarzy, którzy za ostateczny dowód zidiocenia Sowińskiej przyjmują klasyfikację zamieszczoną na głupawym blogu przez jakiegoś buraka z „Washington Post”. I choćby rzeczniczka praw dziecka mówiła do rzeczy, już zawsze będą jej wypominać wpadkę z Tinky Winky. Ich prawo, nie jestem jednak pewien, czy zdają sobie sprawę, że sami zachowują się jak teletubisie. Nie twierdzę, że są gejami. Twierdzę, że łażą po internetowej łączce z telewizorkami w brzuchu i powtarzają jakieś sylaby. Wystarczy, że jeden z nich wskaże paluszkiem: – O, So-wiń-ska, by wszyscy naraz wybuchli śmiechem. Zupełnie jakby ser zobaczyli.

Ostatnie wpisy

  • Pożegnanie4 maj 2010Przez ponad trzy lata było mi dane komentować dla Państwa wydarzenia kulturalne, zjawiska cywilizacyjne, czasami również bieżące fakty polityczne.
  • Polska, czyli znak sprzeciwu19 kwi 2010Kondukt żałobny dotarł na Wawel. Prezydent spoczął w symbolicznym sercu Polski. Ekipy telewizyjne zwinęły sprzęt, ludzie rozeszli się do domów. Politycy PO, którzy dotąd zajmowali się głównie szydzeniem z Lecha Kaczyńskiego, przyjęli kondolencje...
  • Niech Ci bije dzwon Zygmunta14 kwi 2010Nie zasłużył. Nie pasuje. Nie nadaje się. Nie ma miejsca. Przepraszamy, zajęte. Zatrzaśnięte na siedem spustów wielkiej polskiej historii, która – ma się rozumieć – skończyła się dawno temu. I już nie wróci.
  • Idzie wojna!13 kwi 2010Czy smoleńska tragedia może przynieść jakieś pozytywne owoce? Jeśli panem historii jest przypadek, będzie to bardzo trudne. Jeśli jednak rządzi nią Bóg, możemy z nadzieją patrzeć w przyszłość.
  • Wielkość Lecha Kaczyńskiego12 kwi 2010Prezydent może być niski, ale nie powinien być mały – powiedział niedawno polityk, którego nazwiska nie ma sensu teraz przywoływać. Bóg najwyraźniej miał inne zdanie na temat polskiego przywódcy.