Kazio, pan wszechświata

Kazio, pan wszechświata

Dodano:   /  Zmieniono: 
Konsultantka-analityczka w londyńskim City musiała być zszokowana, że Kazio ni z gruszki, ni z pietruszki proponuje jej małżeństwo. Przecież wcześniej łączyły ich tylko filatelistyka i modelarstwo.
Kazimierz Marcinkiewicz porzucił żonę z czwórką dzieci i związał się z młodą laską, którą poznał na saksach w Londynie. Cóż, zdarza się. Zasadniczo każdy facet to świnia, jak śpiewa kolega Skiba, więc jeden drugiego nie powinien moralizować. Sęk w tym, że były premier postanowił przy okazji po raz kolejny błysnąć w mediach. W wywiadzie dla emigracyjnego tygodnika „Cooltura Polish Weekly Magazine” ze swadą opowiada o przyczynach nieuchronnego rozwodu i o swojej nowej, romantycznej miłości.

Kto jest winien romansu Kazia, a w konsekwencji rozpadu jego rodziny? Kazio? Nic z tych rzeczy: „Wiele lat temu wyjechałem z Gorzowa, pracowałem najpierw w Warszawie, potem w Londynie. Zacząłem żyć w zupełnie innym świecie, do którego mojego rodzina dołączyć nigdy nie chciała, nawet wówczas, gdy byłem premierem, czy gdy w Londynie wynająłem duży, rodzinny dom. Pytałem nie tylko siebie: dlaczego? Dlaczego muszę być sam?”. Czyli winna jest żona, która okazała się prowincjonalna i nieczuła na emocjonalne potrzeby Kazia. Winne są też dzieci, które wzgardziły dużym, rodzinnym domem w Londynie. A sam Kazio? Czy ma sobie coś do zarzucenia? „To prawda, że uciekałem w pracoholizm, byłem pochłonięty zmienianiem Polski, świata”. Aha. Czyli Kazio posiada jedną wadę, tyle że w gruncie rzeczy jest to zaleta. Co byśmy zrobili bez jego tytanicznej pracy? Nie tylko my, ale ludzkość cała… Jak wyglądałaby teraz Ameryka, Rosja, kosmos z tysiącami planet, gdyby Kazio poświęcił trochę czasu rodzinie kosztem polityki?

No tak. Ale przecież żonaty Kazio romansował z konsultantką-analityczką w londyńskim City. Otóż błąd! Nieprawda! Nie romansował, tylko się przyjaźnił. „W czasie wielu spotkań i rozmów zauważyliśmy podobieństwo poglądów, zainteresowań i charakterów”. Dopiero po „ostatecznej grudniowej rozmowie” z żoną Kazio i jego nowa wybranka serca „postanowili być parą”. Pochylmy się nad tym wyznaniem. Wychodzi na to, że do świąt Bożego Narodzenia Kazio wymieniał się koleżanką znaczkami i rozmawiał o modelarstwie. Następnie przy wigilijnym stole poinformował żonę, że jej już nie kocha, i poczuł się wolny jak ptak. Po powrocie do Londynu zapytał koleżankę, czy chce z nim chodzić, i pierwszy raz ją pocałował. Oczywiście w policzek, żeby nie wydać się nachalnym.

Jednak w wywiadzie Kazio mówi: „Kilkanaście dni temu poprosiłem moją partnerkę o rękę”. Wywiad przeprowadzono w połowie stycznia. Kazio wyjechał do Londynu zapewne po Nowym Roku. Z datami wyraźnie coś jest więc nie tak. Nawet jeśli przyjmiemy, że Kazio natychmiast po powrocie z Polski oświadczył się koleżance (nie pytając jej uprzednio, czy chce z nim chodzić), to co tu robi słowo „partnerka”? Zdanie powinno brzmieć: „Kilkanaście dni temu poprosiłem moją koleżankę z pracy o rękę”. Swoją drogą, konsultantka-analityczka w londyńskim City musiała być zszokowana, że Kazio ni z gruszki, ni z pietruszki proponuje jej małżeństwo. Przecież wcześniej łączyły ich tylko filatelistyka i modelarstwo.

Konsekwentnie używam zdrobniałej formy imienia byłego premiera, ale czy jego argumenty brzmią dojrzale? Z pewnością nie powstydziłby się ich Piotruś Pan – patron dzisiejszych, wiecznie dojrzewających mężczyzn. Pięćdziesięcioletni chłop tłumaczy się jak chłopiec żyjący w baśniowym świecie wyobraźni. Kazio to nie jedyny tytan pracy, który wymienia żonę na nowszy model. W naszym życiu publicznym taka postawa jest obecnie normą. Trudno z tego powodu prawić komukolwiek nauki moralne. Kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamień. Panowie wszechświata mogliby jednak znaleźć bardziej adekwatny język do opisu swojego życia, bo jeśli nadal będą tak ściemniać, to zrobi się całkiem ciemno i wszyscy pośniemy.

Ostatnie wpisy

  • Pożegnanie4 maj 2010Przez ponad trzy lata było mi dane komentować dla Państwa wydarzenia kulturalne, zjawiska cywilizacyjne, czasami również bieżące fakty polityczne.
  • Polska, czyli znak sprzeciwu19 kwi 2010Kondukt żałobny dotarł na Wawel. Prezydent spoczął w symbolicznym sercu Polski. Ekipy telewizyjne zwinęły sprzęt, ludzie rozeszli się do domów. Politycy PO, którzy dotąd zajmowali się głównie szydzeniem z Lecha Kaczyńskiego, przyjęli kondolencje...
  • Niech Ci bije dzwon Zygmunta14 kwi 2010Nie zasłużył. Nie pasuje. Nie nadaje się. Nie ma miejsca. Przepraszamy, zajęte. Zatrzaśnięte na siedem spustów wielkiej polskiej historii, która – ma się rozumieć – skończyła się dawno temu. I już nie wróci.
  • Idzie wojna!13 kwi 2010Czy smoleńska tragedia może przynieść jakieś pozytywne owoce? Jeśli panem historii jest przypadek, będzie to bardzo trudne. Jeśli jednak rządzi nią Bóg, możemy z nadzieją patrzeć w przyszłość.
  • Wielkość Lecha Kaczyńskiego12 kwi 2010Prezydent może być niski, ale nie powinien być mały – powiedział niedawno polityk, którego nazwiska nie ma sensu teraz przywoływać. Bóg najwyraźniej miał inne zdanie na temat polskiego przywódcy.