Postpost, czyli misterium odchudzania

Postpost, czyli misterium odchudzania

Dodano:   /  Zmieniono: 
Post stał się politycznie poprawny i można go uprawiać, nie tracąc opinii światowca. Oczywiście pod warunkiem, że robi się to bez głębszego namysłu, wyłącznie w celu zrzucenia zbędnych kilogramów.
„Post to słowo, które w dzisiejszych czasach nie kojarzy się najlepiej. Wyrzeczenia, odmawianie sobie przyjemności – czemu właściwie ma to służyć?” – pyta we wstępniaku redaktor naczelna „Poradnika Domowego”. I odpowiada: „Okazuje się, że to nie tylko »kościelna« specjalność. Posty mające na celu wzmacnianie ducha są praktykowane we wszystkich religiach świata. A poza tym to znakomity sposób na wiosenną kurację oczyszczającą”.

Uff… Jaka ulga! Bał się człowiek, że poszcząc, zachowuje się jak fanatyk, burak, prymityw, element reakcyjny, a tu proszę: post stał się politycznie poprawny i można go uprawiać, nie tracąc opinii światowca. Oczywiście pod warunkiem, że robi się to bez głębszego namysłu, wyłącznie w celu zrzucenia zbędnych kilogramów. Wprawdzie „kościelna specjalność” brzmi groźnie, ale wzmianka o „wszystkich religiach świata” neutralizuje to zagrożenie. Kiedyś mieliśmy postmodernizm, teraz mamy postpost, czyli ascezę dostosowaną do reguł tego świata.

Z okazji Wielkiego Postu „Gazeta Wyborcza” zorganizowała masową akcję „Polacy, odwagi!”. Niestety, myli się ten, kto sądzi, że rezygnując z obżarstwa, zaoszczędzi trochę grosza. Z „bezpłatnej analizy” zamieszczonej w internecie wynika, że skuteczność odchudzania zależy od wykupienia pakietu z poradami dietetyków. Jeśli okażemy się chciwi, prawidłową wagę osiągniemy w okolicach 2112 roku. Dla ludzi z mojego rocznika to problem, bo w wieku 140 lat trudno się będzie cieszyć ze smukłej sylwetki.

Rehabilitacja postu otwiera drogę do kolejnych postępowych inicjacji. W sierpniu, kiedy moherowe berety pielgrzymują do Częstochowy, można np. organizować masowe zawody Nordic Walking, a w Dzień Zaduszny posyłać „światełko do nieba”. Substytutem chrztu mogą się stać kąpiele w Aquaparku, wędrówki Izraela przez pustynię – opalanie się na plaży, a apostolskiego mówienia językami – kursy angielskiego. Jak widać, głupie liturgiczne schematy mogą się nam jeszcze przydać do kultywowania czegoś mądrego, wartościowego i pożytecznego.

Ostatnie wpisy

  • Pożegnanie4 maj 2010Przez ponad trzy lata było mi dane komentować dla Państwa wydarzenia kulturalne, zjawiska cywilizacyjne, czasami również bieżące fakty polityczne.
  • Polska, czyli znak sprzeciwu19 kwi 2010Kondukt żałobny dotarł na Wawel. Prezydent spoczął w symbolicznym sercu Polski. Ekipy telewizyjne zwinęły sprzęt, ludzie rozeszli się do domów. Politycy PO, którzy dotąd zajmowali się głównie szydzeniem z Lecha Kaczyńskiego, przyjęli kondolencje...
  • Niech Ci bije dzwon Zygmunta14 kwi 2010Nie zasłużył. Nie pasuje. Nie nadaje się. Nie ma miejsca. Przepraszamy, zajęte. Zatrzaśnięte na siedem spustów wielkiej polskiej historii, która – ma się rozumieć – skończyła się dawno temu. I już nie wróci.
  • Idzie wojna!13 kwi 2010Czy smoleńska tragedia może przynieść jakieś pozytywne owoce? Jeśli panem historii jest przypadek, będzie to bardzo trudne. Jeśli jednak rządzi nią Bóg, możemy z nadzieją patrzeć w przyszłość.
  • Wielkość Lecha Kaczyńskiego12 kwi 2010Prezydent może być niski, ale nie powinien być mały – powiedział niedawno polityk, którego nazwiska nie ma sensu teraz przywoływać. Bóg najwyraźniej miał inne zdanie na temat polskiego przywódcy.