Wieloryb syrobrzycki, paczucha i wymoczek sepiowy

Wieloryb syrobrzycki, paczucha i wymoczek sepiowy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Narzędzie ataku zostało sprokurowane przez ichtiologów pracujących dla szefa polskich negocjatorów Jana Kułakowskiego. Nowy nieznany dotychczas nauce gatunek rybki - sprattus sprattus balticus – jest nowy, tylko ze względu na wielkość. Szprotki w Bałtyku są mniejsze niż np. w Morzu Śródziemnym. Zbyt małe, by łowiący je rybacy mogli korzystać z dobrodziejstw unijnego systemu interwencji cenowych.
Nasi negocjatorzy mieli godnych nauczycieli w postaci samych urzędników Unii, trudniących się m. in. określaniem krzywizny banana zwolnionego od cła (tak by faworyzować zamorskie posiadłości Unii) i odmawiających nazwy ser naszemu oscypkowi. Postanowili pokonać Brukselczyków ich własną bronią: wymyślili nowy gatunek rybki, zasługującej na europejską kasę.
Niestety zbiurokratyzowany aparat Brukseli tym razem nie dał się nabrać. Możliwe, że urzędnicy w wolnych chwilach czytają sobie "Przygody dobrego wojaka Szwejka". Haszek opisał w niej redakcję "Świata zwierząt", której redaktor naczelny wymyślał nowe stworzenia, bo opisywanie istniejących wydało mu się „mało atrakcyjne czytelniczo”.
W jego artykułach pojawił się więc wieloryb syrobrzycki, paczucha jelenia złośliwa - ssak z rodziny nabierców - czy wymoczek sepiowy. Jednoroczny ochotnik Marek miał mniej talentu niż jego naczelny i popełnił błąd: zamiast wymyślać nowe zwierzęta zwyczajną sójkę nazwał orzechówką tylko dlatego, że siedziała na orzechu. Tak jak szprotka w Bałtyku. Do redakcji napisał wówczas ceniony ornitolog, który wytknął błąd i stwierdził, że "sójka pozostanie sójką, choćby nawet redaktor >Świata zwierząt< z... się w gxxxx".
Podobnie wygląda sytuacja ze szprotką.
Maciej Łuczak