Onyszkiewicz: Myśleliśmy, że wybuch nacjonalizmu nastąpi znacznie szybciej

Onyszkiewicz: Myśleliśmy, że wybuch nacjonalizmu nastąpi znacznie szybciej

Dodano:   /  Zmieniono: 
Janusz Onyszkiewicz fot. Marcin Kalinski / Newspix.pl --- Newspix.pl Źródło:Newspix.pl
- Dzisiejsza scena polityczna to nie jest taką, jaką chciałbym widzieć, co wcale nie oznacza, że to jest porażka rozmów Okrągłego Stołu - mówił o wyborach 4 czerwca 1989 roku oraz o zmianach jakie nastąpiły przez 25 lat w Polsce były minister obrony narodowej, Janusz Onyszkiewicz.
Gabriela Keklak, „Wprost”: 4 czerwca 1989, historyczna data. Jakie były wtedy nastroje?

Janusz Onyszkiewicz: Nastroje były dosyć optymistyczne, ale też jednak podszyte pewną obawą, jak to w końcu będzie. Czy nie stanie się tak, że wygramy te wybory słabo, albo w ogóle ich nie wygramy. Baliśmy się, że godząc się na te wybory w przypadku przegranej, będziemy oskarżani o tym legitymizowanie tego ustroju. Nie było to pełne optymizmu oczekiwanie, tylko jednak z pewnym niepokojem. 

Jakie były wcześniejsze przesłanki do tego, aby mieć nadzieje, że Polska będzie wolna? 

To, że te wybory będą częściowo wolne było już zapisane w umowach Okrągłego Stołu. Ponadto jednak, było tam zapisane, że ta umowa na częściowo wolne wybory obowiązuje tylko na wybory najbliższe, czyli że sprawa jak mają wyglądać ewentualne następne będzie sprawą otwartą. Mieliśmy nadzieje, że następne wybory będą już w pełni demokratyczne.

Wybory w 1989 roku to początek naszej wolności?  

Myślę, że tak. Wybory okazały się tak ogromnym sukcesem opozycji, "Solidarności", i tak ogromną porażką komunistów, że chociaż oni zachowali przecież większość w parlamencie, to wkrótce zaczęły się bardzo wyraźne dezercje z ich szeregu. 

Jakie były postawy komunistów? 

Oni mieli niejako złamany kręgosłup. Zorientowali się, jakie są nastroje społeczne, w związku z tym nie starali się "wsadzać kija w szprychy" tym wszystkim zmianom. Głosowali nawet za najbardziej ostrymi reformami gospodarczymi, znanymi jako terapia szokowa Balcerowicza. 

Czy decyzja o tym, by tylko wybory do senatu były w pełni wolne była słuszna? 

Myślę, że decyzje, które podjęliśmy przy Okrągłym Stole były o tyle słuszne, że jednak okazało się, że prowadzą do bardzo dobrych rezultatów. Myślę, że wybory do senatu najbardziej pokazały, jak miażdżącą przewagę moralną i polityczną miała "Solidarność". 

Patrząc z perspektywy czasu, co by pan zmienił?  

W postanowieniach Okrągłego Stołu, chyba nic. W końcu wszystko się nam udało. Może tu i ówdzie można byłoby coś, gdzieś zmienić. Generalnie rzecz biorąc jednak, skoro jest sukces i to tak kolosalny sukces, którego na zachodzie nikt absolutnie się nie spodziewał, to myślę, że w zasadzie był to bardzo dobry układ, który wtedy zawarliśmy dla dobra Polski.   

W pana ocenie Polska zmieniła się na lepsze przez ostatnie 25 lat? 

Polska się zmieniła w sposób fundamentalny na lepsze. Jest krajem wolnym, niepodległym, krajem z dobrą gospodarką, krajem, który się rozwija, zakotwiczonym w strukturach euroatlantyckich, a także w UE. Myślę, że to jest jeden z najlepszych okresów w historii Polski. 

Czy to, jak wygląda teraźniejsza scena polityczna było wtedy do przewidzenia? 

Wielu z nas się obawiało, że taki wybuch nacjonalizmu może wystąpić znacznie prędzej, niż obserwujemy to dzisiaj. Oczywiście, dzisiejsza scena polityczna to nie jest taką, jaką chciałbym widzieć, co wcale nie oznacza, że to jest porażka rozmów Okrągłego Stołu.  

Do kogo przypisać t ę porażkę? 

To jest porażka po prostu naszej klasy politycznej, która nie stanęła na odpowiedniej wysokości, ale - to jest może gorzka satysfakcja - to co się w Polsce dzieje jest niczym nadzwyczajnym, patrząc na to co się dzieje w innych krajach europejskich. Nawet w krajach o ustabilizowanej i dobrze zakorzenionej demokracji.