Dziennikarze "Washington Post" piszą o Polsce w związku z nadchodzącym szczytem NATO w Warszawie. We wstępie swojego artykułu stwierdzają, że jest to dobra okazja do podsumowania 8 miesięcy rządów Prawa i Sprawiedliwości. "Niestety partia PiS i jej lider Jarosław Kaczyński stworzyli sytuację, w której pojawia się ryzyko popsucia imprezy, będącej wizytówką kraju. Zamiast na podkreślaniu determinacji NATO w obliczu rosyjskiego zagrożenia, głównym tematem szczytu może stać się inne zagrożenie - demokracji i rządów prawa w Polsce" – stwierdzają.
Węgierska ścieżka
"Jeśli tak się stanie, pan Kaczyński i jego partia będą jedynymi winnymi" – dodają twórcy artykułu. "Od objęcia urzędu przez premier Beatę Szydło - Kaczyński wybrał zakulisowe rządzenie - Prawo i Sprawiedliwość agresywnymi posunięciami starało się przejąć kontrolę nad polskimi służbami, mediami publicznymi oraz - co najbardziej kłopotliwe" - wymiarem sprawiedliwości" – piszą. "Celem wydaje się być pchnięcie Polski na tę samą quasi-autorytarną ścieżkę wytyczoną przez Węgry Wiktora Orbana" – oceniają.
"Krótkowzroczny tupet"
W kolejnych akapitach Amerykanie opisują polski konflikt wokół Trybunału Konstytucyjnego, za sytuację obwiniając partię rządzącą. Zwracają też uwagę na opór polskich władz przed podporządkowaniem się Komisji Europejskiej i podważanie przez Polskę legalności procedowania KE.
"Tupet jest krótkowzroczny. Niezależnie od tego czy procedura Komisji Europejskiej w sprawie Polski będzie kontynuowana, zachowanie Polski może zniechęcić członków NATO do wspierania pomysłu umieszczenia oddziałów i uzbrojenia Sojuszu w Polsce" – uważają dziennikarze "Washington Post".
"Prezydent Obama powinien być przygotowany na publiczne i zdecydowane starcie z rządem Prawa i Sprawiedliwości w sprawie naruszania demokracji, o ile nie stanie się to przed jego przyjazdem do Warszawy. Kaczyński musi zrozumieć, że jego polityka zagraża relacjom ze Stanami Zjednoczonymi, a przez to podkopuje bezpieczeństwo Polski" – podsumowują swój wywód Amerykanie.