Jak ustalili śledczy, szefowie Służby Kontrwywiadu Wojskowego nawiązali współpracę z FSB tuż po katastrofie prezydenckiego tupolewa, nie mając zgody premiera oraz ministra obrony narodowej. Były szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego Janusz Nosek podkreślił, że nie miało to związku z tragedią, lecz dotyczyło zabezpieczenia polskich żołnierzy na zagranicznych misjach.
Donald Tusk został wezwany przez prokuraturę do złożenia zeznań w sprawie dnia 15 marca. Poinformował jednak, że nie stawi się w Polsce ze względu na ważne obowiązki w Europarlamencie. Tym samym przesłuchanie zostało przesunięte na połowę kwietnia.
Współpraca SKW i FSB
Śledztwo prowadzone przez Prokuraturę Okręgową toczy się przeciwko byłym szefom Służby Kontrwywiadu Wojskowego: gen. Januszowi Noskowi i Piotrowi Pytlowi. Wydział wojskowy zarzuca im przekroczenie uprawnień funkcjonariusza publicznego wskutek współpracy ze służbą obcego państwa bez zgody prezesa Rady Ministrów (wymaganej przez ustawę o SKW i SWW – red.).
„Gazeta Polska Codziennie”, która dotarła do szczegółów śledztwa opisywała, że zarzuty są związane z umową między SKW i FSB. „Porozumienie dotyczyło współdziałania stron przeciwko zagrożeniom odnoszącym się do którejkolwiek ze stron. A takim zagrożeniem dla FSB były m.in. działania podejmowane przez Amerykanów oraz NATO. Na celowniku SKW znalazł się prok. Marek Pasionek, który był jednym z prokuratorów nadzorujących śledztwo Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie w sprawie katastrofy smoleńskiej” – opisywała w połowie grudnia 2016 roku „GPC”.
Śledczy sprawdzają m.in. wizyty Rosjan w siedzibie Służby Kontrwywiadu Wojskowego, a także delegacje gen. Noska i Pytla do Rosji.