W środę Parlament Europejski przegłosował rezolucję, w której określono warunki, na jakich zgodzi się na porozumienie o wystąpieniu Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Przyjęcie rezolucji poprzedziła burzliwa dyskusja. Rezolucję, którą uzgodnili wcześniej socjaliści, chadecy, liberałowie, zieloni i skrajna lewica, poparło 516 europosłów. Przeciwko niej opowiedziało się 133, a 50 wstrzymało się od głosu.
Guy Verhofstadt, który w imieniu PE negocjuje warunki Brexitu, podkreślił podczas debaty, że priorytetem są interesy obywateli krajów UE i wezwał do szybkiego uregulowania kwestii ich dotyczących. Już wcześniej unijni urzędnicy deklarowali, że na samym początku rozmów „rozwodowych” będą chcieli ustalić status obywateli UE na Wyspach i Brytyjczyków mieszkających i pracujących w krajach Wspólnoty.
Ile może stracić Polska?
„Deutche Welle” podkreśla, że najcięższe negocjacje, dotyczące właśnie tych kwestii, odbędą się na jesieni. Aż 900 tys. spośród 3 mln obywateli UE mieszkających w Zjednoczonym Królestwie stanowią Polacy, dlatego też dla Warszawy szczególnie istotne będzie, na jakie warunki zgodzą się negocjujące strony. Polska jest także głównym beneficjentem budżetu UE, a na skutek Brexitu może stracić nawet 10 mld euro rocznie.
Czytaj też:
Londyn zapłaci krocie za Brexit. Pojawiła się konkretna kwota
Z szacunków KE wynika, że w momencie Brexitu Londyn będzie winny UE około 60 mld euro. Wynika to m.in. ze zobowiązań budżetowych na lata 2014-2020. Unijni urzędnicy unikają jednak operowania konkretnymi kwotami, co zdaniem „DW” świadczy o tym, że są otwarci na negocjacje. Jeżeli zgodzą się np. na zmniejszenie kosztu „rozwodu” z Wielką Brytanią, będzie to oznaczało mniejsze wpływy także do polskiego budżetu, zasilanego z unijnych środków. Zdaniem ekspertów z brukselskiego ośrodka Bruegel, w zależności od przyjętych kryteriów, dług może zostać oszacowany na od 25,4 mld do 65 mld euro.