Były europoseł Platformy Obywatelskiej Jacek Saryusz-Wolski jest przekonany o tym, iż jego niespodziewana kandydatura, zakończona porażką w Unii 27:1, była konieczna. Co więcej, polityk sytuację, w której przeciwko Polsce opowiedziały się wszystkie pozostałe państwa unijne, nazwał sukcesem. – Usiłowano upokorzyć Polskę, dokonać wyboru pod stołem – przekonywał w programie TVN24. – W trakcie uroczystości w Rzymie Juncker powiedział, że musi przemyśleć relacje z niektórymi państwami UE. To nasz sukces – uważa dziś Saryusz-Wolski.
Eurodeputowany podał też powód, dla którego wszedł w sojusz z Jarosławem Kaczyńskim i wystąpił na unijnym forum przeciwko polskiemu kandydatowi. – Nie będę dyskutował o tym, jakie są braki Tuska. To niezręczne. Ale zniesławianie własnego kraju i popieranie sankcji jest nie do zaakceptowania. Tusk przyjmował na salonach „kwiat polskiej opozycji”, włącznie z szefem KOD-u. Był nieformalnym liderem opozycji, tak być nie powinno – tłumaczył Saryusz-Wolski.
– Moja „szarża” była skuteczna. Ten szczególny protest został odczytany poprawnie. Zatrzymano procedurę wobec Polski – uważa. – Miałem absolutną świadomość tego, że byłem skazany na niepowodzenie mojej misji. Gdyby dyplomacja działała inaczej, mógłbym dostać trzy głosy zamiast jednego, więc nie mam pretensji – mówił.