„Jest sprawą oczywistą, że od wielu lat jako bezpartyjny członek Klubu Parlamentarnego Platformy Obywatelskiej starałem się działać w duchu obywatelskim. Na przestrzeni 10 lat dochowywałem obowiązków wynikających z członkostwa w Klubie. Z powodu odrębności zdań uiszczałem kary. Lojalność wobec kierownictwa PO, jak przystało na senatora RP, traktowałem bynajmniej nie jako podporządkowanie władzy partyjnej, ale dwustronny obowiązek” – pisze senator Rulewski. Zaznacza także, że nie partycypował w piastowaniu urzędów. „Taka postawa, sądząc z wyników wyborów, spotykała się z poparciem większości wyborców w jednomandatowych okręgach wyborczych” – dodaje.
„Nie da się jednak ukryć, co zrozumiałe, różnic w poglądach i inicjatywach z organami partyjnymi. Nie zyskiwały uznania studyjne i konkretne inicjatywy legislacyjne dot. m.in. nadzoru nad warunkami pracy, wieku emerytalnego, abonamentu rtv, zasiłków rodzinnych, w tym 500+, a ostatnio sytemu alimentacyjnego. Sądzę, że te i inne inicjatywy mogły stanowić dorobek PO, a tym bardziej być alternatywą wobec pustki rozwiązań. Niestety odpowiedzią ze strony kierownictwa Klubu był klimat nonszalancji, anonimowych blokad, braku szacunku dla wykonanej pracy własnej i innych osób” – pisze Rulewski. Dodaje też, że „ostatnio doszło nawet do ocenzurowania, przez kierownictwo PO (odmowa publikacji), wypowiedzi na łamach wewnętrznego biuletynu”.
Postanowienia Rulewskiego
„Tego rodzaju stosunki nie mogą być kontynuowane” – oświadczył Rulewski. W związku z tym postanowił: utrzymywać relacje z PO na zasadzie autonomii (...), bronić zachowania w Polsce wartości demokracji, praworządności, sprawiedliwości i otwartości na ruchy obywatelskie (..) do końca kadencji podejmować współpracę w Senacie z wszystkimi ludźmi dobrej woli, szczególnie z senatorami PO (...) umożliwić korzystanie z mojego dorobku legislacyjnego przez KP PO – podkreślił.
„Jednocześnie informuję wyborców, z okręgu wyborczego nr 10, oraz tę część przyjaznej mi opinii publicznej,że powyższe stanowisko nie stanowi rezygnacji z dotychczas składanych obietnic i zobowiązań, a wręcz jest konieczne dla zachowania dobrostanu naszych związków” – zakończył Rulewski.