Jest zbyt chory na więzienie, ale wciąż oszukuje ludzi. Mieszkańcy Siemianowic alarmują

Jest zbyt chory na więzienie, ale wciąż oszukuje ludzi. Mieszkańcy Siemianowic alarmują

Więzienie, zdjęcie ilustracyjne
Więzienie, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Fotolia / lettas
Dziennikarze Polsatu przedstawili historię mieszkającego w Siemianowicach Śląskich Roberta B. Mężczyzna, który podawał się za kogoś innego i oszukiwał ludzi, powinien siedzieć w więzieniu. Nie znalazł się jednak za kratkami ze względu na zły stan zdrowia. Mimo to, wciąż wyłudza pieniądze.

Jak poinformowali reporterzy Polsatu w swoim materiale, Robert B. zajmuje się handlem samochodami sprowadzanymi z Niemiec. Jego działalność budzi jednak duże wątpliwości. Mężczyzna nie dość, że kilka razy nie dostarczył obiecanych aut, to w dodatku nie oddaje zainwestowanych przez ludzi pieniędzy. Zalega także z opłacaniem długów. Tak jest w przypadku sąsiada Roberta B., Adama Przybylskiego. – Zadzwonił, żeby mu udzielić pożyczki na 115 tys. zł. Rzekomo sprowadzał jakąś partię samochodów i potrzebował na zapłatę podatku akcyzowego. Pożyczyłem mu te pieniądze. Następnie, za dwa tygodnie była kwota 57 tys. zł, bo mu brakło, ale też miał to w ciągu tygodnia zwrócić – powiedział Przybylski. Robert B. od dwóch lat jest mu winien 265 tys. zł. – Zupełnie straciłem nadzieję, że on odda pieniądze. Natomiast cały czas on tak żyje, to jest jego sposób na życie, kolejne osoby naciąga, oszukuje, wyłudza pieniądze, nie mając zamiaru oddać – dodał oszukany sąsiad mężczyzny.

Zły stan zdrowia?

Sąd w Siemianowicach Śląskich skazał Roberta B. na dziewięć miesięcy więzienia. Mimo to, mężczyzna wciąż przebywa na wolności. – Jego obrońca złożył do tutejszego sądu wniosek o odroczenie wykonania kary pozbawienia wolności. Sąd zwrócił się do biegłego z zakresu chirurgii, a biegły, co wynika z akt po zbadaniu skazanego oraz zapoznaniu się z dokumentacją medyczną, stwierdził, że skazany nie powinien odbywać kary pozbawienia wolności, bo to zagrażałoby jego zdrowiu, a nawet życiu – powiedział Mariusz Witkowski, prezes Sądu Rejonowego w Siemianowicach Śląskich.

Wątpliwości co do choroby mężczyzny mają mieszkańcy Siamianowic. – Jest tak chory, że pali papierosy, jeździ z rodzinką na wakacje, do nas przyjeżdżał. Wsiada w samochód i jeździ po Polsce. Co tydzień gra w piłkę z kolegami, ostatnio przerobił jakieś opony i tachał te koła po dwadzieścia kilka kilo. Chyba nie jest więc tak ciężko, żeby nie mógł posiedzieć – powiedział jeden z nich.

Witkowski stwierdził, że wprawdzie rozumie postawę pokrzywdzonych, ale „z drugiej strony możemy sobie niestety wyobrazić taką sytuację, że jest człowiek, który znajduje się w tak złym stanie zdrowia, że nie może przebywać w zakładzie karnym, a z drugiej strony może popełniać kolejne przestępstwa”.

Czytaj też:
Ciężarówka bez hamulców i przeładowany bus. W Norwegii wpadły pojazdy na polskich tablicach

Źródło: Polsat News