Polscy turyści jednak nie polecą na Dominikanę. Jest oświadczenie biura TUI

Polscy turyści jednak nie polecą na Dominikanę. Jest oświadczenie biura TUI

Lotnisko, zdjęcie ilustracyjne
Lotnisko, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Fotolia / trattieritratti
Od środy rano turyści podróżujący na Dominikanę czekali w Warszawie na wylot. Po dwóch dobach nerwowego oczekiwania okazało się, że ostatecznie rejs został odwołany. Taką informację przekazał organizator wyjazdu.

O problemach klientach biura podróży TUI pisaliśmy już w czwartek. Radio RMF FM przekazywało, że w środę 15 sierpnia lot został odwołany, a pasażerów odesłano do hotelu Renaissance obok lotniska. Samolot miał w końcu odlecieć 16 sierpnia. Tuż przed startem wyprowadzono pasażerów z pokładu maszyny. – Siedzieliśmy w samolocie, który teoretycznie był naprawiony. Podczas próby odpalenia silników, poszedł dym z lewego silnika. Poczuliśmy smród silnika w całym samolocie. Stewardessy przekazały pilotowi, co się stało, a ten podjął decyzję, że nie lecimy – powiedział jeden z turystów w rozmowie z radiem.

Lot odwołany

Onet uzyskał w tej sprawie oświadczenie biura podróży TUI, które organizowało wyjazd. „W zawiązku z wielogodzinnym opóźnieniem lotu z Warszawy do Punta Cana, spowodowanym przyczyną techniczną samolotu Boeing 767-300, TUI zdecydowało o odwołaniu rejsu. Przepraszamy za utrudnienia. Pragniemy jednocześnie zapewnić, że pasażerowie otrzymają zwrot pełnej kwoty zapłaconej za imprezę turystyczną oraz informację o przysługujących im prawach” – napisano w komunikacie. Oznacza to, że turyści, którzy wykupili wycieczkę na Dominikanę wprawdzie dostaną zwrot kosztów, ale nie polecą na wymarzony urlop.

Przypomnijmy, inny z podróżujących w czwartek relacjonował, że na pokładzie samolotu należącego do biura podróży TUI niemal doszło do rękoczynów. – Jest tragedia, 300 wściekłych ludzi, na pokładzie 2-letnie płaczące dzieci, upał – wyjaśnił. – Samolot cały czas stoi na pasie. Biuro podróży TUI, które jest właścicielem linii czarterowej TUIfly, nie odpowiedziało na pytania dotyczące przyczyny opóźnienia lotu – dodał. Na brak kontaktu z organizatorem wyjazdu skarżą się także inni turyści. – Nie ma kontaktu z przedstawicielami TUI. Stoimy na płycie lotniska i nie wiemy, co z nami będzie. Ludzie mdleli, na miejscu nie było lekarza. To jest paranoja, oni pytali czy ktoś z pasażerów nie jest lekarzem – mówił jeden z podróżujących.

Czytaj też:
Awaryjne lądowanie samolotu. Maszyna wypadła z pasa, ma uszkodzony silnik

Źródło: Onet.pl / RMF FM