Jacek Pochłopień: Chcieli zdążyć ochrzcić dziecko

Jacek Pochłopień: Chcieli zdążyć ochrzcić dziecko

Ubranko do chrztu
Ubranko do chrztu Źródło:Pixabay / Myriams-Fotos
Piątek, w redakcji nawał pracy, w kraju zalew informacji, afera goni aferę. I nagle trafiam na niezwykły wpis na Twitterze, a w ślad za nim na dramatyczny apel.

„Dziś poród, ostatni dzień kiedy moje dziecko jest ze mną. Cudownie było ją mieć przy sobie, a kochać będę zawsze. Jestem przykładem, że nie ma ani jednego argumentu za aborcją. Albo miłość albo aborcja. Anielka. Nasza z Maćkiem miłość”. Taki wpis pojawił się dzisiaj przed południem na koncie pani Ireny. Chwilę później napisał pan Maciej. „Proszę o Waszą modlitwę za Irenkę i Anielkę. O to by udało nam się Małą ochrzcić”.

Pamiętam gdy dwa lata temu wręczałem statuetkę Orła Wprost prezesce Fundacji Gajusz, pani Tisie Żawrockiej-Kwiatkowskiej. Fundacja prowadzi w Łodzi hospicjum perinatalne, pomaga rodzinom. Nie mam żadnej wiedzy czy to tam trafiła mama Anielki, ale w pamięci utkwił mi tekst opisujący przyjście na świat dziecka w tym hospicjum. Nie miało szans na przeżycie. Ale przyszło na świat, było osobą, było ważne, zajął się nim po urodzeniu cały zespół ludzi, przytulili je rodzice, zachowując to wspomnienie na zawsze.

Nie zabieram tym tekstem głosu na temat aborcji. Opisuję niezwykłe wydarzenie. Mam nadzieję, że rodzice Anielki zrobili to, co zaplanowali. A ja u progu weekendu zastanawiam się nad tym co w życiu naprawdę ważne, czym warto się cieszyć, co przeżywać, a co, choć takim może się wydawać, pozostaje ulotną złudą.

Źródło: Wprost