Będą kary za protest przedsiębiorców. 7 zatrzymanych, w tym kandydat na prezydenta

Będą kary za protest przedsiębiorców. 7 zatrzymanych, w tym kandydat na prezydenta

Protest przedsiębiorców w Warszawie
Protest przedsiębiorców w Warszawie Źródło: Newspix.pl / ABACA
7 zatrzymanych, 7 mandatów, 80 wniosków do sądu o ukaranie oraz 180 wniosków do inspekcji sanitarnej - to policyjny bilans sobotniego protestu przedsiębiorców w Warszawie. Wśród zatrzymanych jest kandydat na prezydenta Paweł Tanajno.

Szef MSWiA w towarzystwie ministra zdrowia ostrzegał, że w związku ze stanem epidemii w Polsce nielegalne jest zgromadzanie się. Nie powstrzymało to jednak uczestników protestu przedsiębiorców. Biznesmeni zorganizowani wokół Pawła Tanajno kolejny raz pojawili się w Warszawie. Demonstracja rozpoczęła się przed Pałacem Kultury i Nauki. Następnie jej uczestnicy ruszyli w kierunku Pałacu Prezydenckiego. Protestujących otoczyła policja, która od początku kierowała apele o rozejście się i informowała, że zgromadzenie jest nielegalne, w związku czym jego uczestnicy muszą spodziewać się konsekwencji w postaci m.in. mandatów.

„Manewry i działania hybrydowe”

– Sobotnie zgromadzenie było nielegalne, a działania policjantów początkowo skupiały się na tym, by nie doszło do naruszania prawa. Wiedzieliśmy, że to nie będą łatwe działania. Jeżeli ktoś używa sformułowań: manewry, działania hybrydowe, to zdawaliśmy sobie sprawę, że raczej nie będzie to zgromadzenie pokojowe. Taktykę pozostawiam bez komentarza, naszym zdaniem działania policjantów były prawidłowe, zleżało nam na tym, by uspokoić całą sytuację – mówił w rozmowie z Polsat News Sylwester Marczak z Komendy Stołecznej Policji.

Z informacji stołecznych służb wynika, że łącznie zatrzymano 7 osób, wystawiono 7 mandatów. Do sądu skierowano 80 wniosków o ukaranie a do inspekcji sanitarnej 180. Do policyjnego aresztu trafiły dwie osoby w związku z naruszeniem nietykalności osobistej funkcjonariusza policji. Jedna z tych osób to kandydat na prezydenta Paweł Tanajno. – Cały czas przebywa on w pomieszczeniu dla osób zatrzymanych, w jego sprawie czynności prowadzone są w trybie przyspieszonym. Gromadzony jest materiał dowodowy, przesłuchiwani są świadkowie. Na przesłanie materiału do sądu mamy 48 godzin. Skupiamy się na tym, by dowody były wystarczające do tego, by zakończyć to postępowanie po naszej myśli. Nigdy nie będzie przyzwolenia na to, by w policjantów kierowano jakąkolwiek formę agresji w tym fizycznej, jak było w tym przypadku – powiedział Sylwester Marczak.

Czytaj też:
Protest w Berlinie przeciwko kwarantannie. Policja aresztowała blisko 60 osób

Źródło: Polsat News