Akt oskarżenia ws. biletów na piłkarskie MŚ

Akt oskarżenia ws. biletów na piłkarskie MŚ

Dodano:   /  Zmieniono: 
Akt oskarżenia w sprawie nieuczciwego handlu biletami na ubiegłoroczne piłkarskie Mistrzostwa Świata skierowała do sądu częstochowska prokuratura. Zarzuty płatnej protekcji dotyczą czterech mężczyzn, którzy na nieuczciwej sprzedaży legalnie kupionych w PZPN biletów, zarobili co najmniej ok. 40 tys. zł.

"Oskarżeni wywoływali u swoich kontrahentów wrażenie niedostępności biletów na mundial i - powołując się na wpływy w Polskim Związku Piłki Nożnej - sprzedawali im kupione legalnie od związku bilety po znacznie wyższych cenach" - powiedział rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie, prokurator Romuald Basiński.

Nieuczciwi pośrednicy znajdowali nabywców mimo wysokiej ceny - np. za bilety o nominalnej wartości 36 euro, żądali 300 euro. Śledczy szacują, że cała czwórka zarobiła w ten sposób co najmniej ok. 38 tys. zł. Prokuratura udowodniła mężczyznom nieuczciwą sprzedaż co najmniej 112 biletów na mecze polskiej reprezentacji.

Nie wiadomo na razie, ile dokładnie biletów sprzedali oskarżeni. Śledczy oceniają, że nie było ich "rażąco więcej", niż ustalili w toku dochodzenia. Określenie tej liczby utrudnia też fakt, że - mimo apelu prokuratury - nikt nie zarzucił mężczyznom, że został przez nich pokrzywdzony. Ich klienci najpewniej wiedzieli, że bilety kupowali nielegalnie.

Zdaniem śledczych, przestępcy pozyskiwali klientów, powołując się na posiadanie silnych wpływów w PZPN. Miało to uwiarygodniać historię, zgodnie z którą, krótko przed mundialem dysponowali praktycznie jedynymi dostępnymi na rynku biletami na mecze polskiej reprezentacji. To umożliwiało przestępcom niemal dowolne dyktowanie ceny biletów.

Basiński podkreślił, że w rzeczywistości tylko jednego z oskarżonych łączyła towarzyska znajomość z jednym z działaczy Związku, jednak - jak zbadali śledczy - nie miała ona związku z legalnym zakupem biletów na mistrzostwa, przez należącą do mężczyzn spółkę.

Przestępcom nie przeszkadzał fakt, że każdy bilet na mundial był imienny. "Uzyskiwali dane o tożsamości swoich kontrahentów jeszcze przed zakupem biletów w PZPN, potem dokonywali też skomplikowanych operacji zmiany nazwisk osób, na które kupowali bilety. Działali tu na granicy prawa, jednak ani razu nie doszło do złamania zasad sprzedaży biletów" - podkreślił Basiński.

Prowadzone przez częstochowską prokuraturę śledztwo w sprawie tzw. afery biletowej rozpoczęło się od materiału w telewizji TVN, w którym dziennikarze tej stacji nabyli nielegalne bilety na mundial. Śledczy ustalili, że kupione przez reporterów bilety pochodziły z puli PZPN. Nielegalna była natomiast dalsza ich sprzedaż prowadzona przez pierwotnych nabywców.

Sprawa została podzielona na dwa wątki. W jednym z nich - zakończonym już sformułowaniem aktem oskarżenia - śledczy badali nieuczciwą sprzedaż biletów przez podejrzanych w tej sprawie mężczyzn spoza PZPN. Drugi - dotyczący możliwej niegospodarności w Związku - według prokuratury wciąż znajduje się na "bardzo wczesnym etapie".

W toku śledztwa, w lipcu i sierpniu ub. roku zatrzymano i aresztowano łącznie czterech podejrzanych o nielegalną sprzedaż biletów. Po kilku miesiącach śledztwa, gdy prokuratura dysponowała już materiałem dowodowym, podejrzani wyszli na wolność za poręczeniami majątkowymi w wysokości od 10 do 20 tys. zł.

Trzej mężczyźni w toku śledztwa przyznali się do winy i zaproponowali dobrowolne poddanie się karze - od roku i dwóch miesięcy do roku i sześciu miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lub trzy lata, a także zapłatę orzeczonych grzywien i kosztów procesu. Prokuratura wstępnie oceniła ich propozycję jako "adekwatną do rozmiaru sprawy".

Czwarty z oskarżonych, Szymon K., który sprzedał dziennikarzom nielegalne bilety, początkowo również przyznawał się do winy. W pewnym momencie jednak zmienił zdanie, nie zgadzając się z postawionymi mu zarzutami. W tej sytuacji proces przeciw niemu poprowadzony zostanie w normalnym trybie - grozi mu nominalna kara do ośmiu lat więzienia.

ab, pap