Nie milkną echa wywiadu, którego Sławomir Świerzyński udzielił na antenie Polsat News. Lider zespołu Bayer Full pytany o komentarz do przyznanych mu pieniędzy w ramach Funduszu Wsparcia Kultury i wypowiedzi Kazika na ten temat powiedział: – Głupszej wypowiedzi to dawno nie słyszałem. Oni mówią, że jak ktoś chce im pomóc, to niech ich płytę kupi. A kto by chciał ich płytę kupić? – zastanawiał się wokalista disco-polo. – Kultu? No ja bym może kupiła – odparła prowadząca program. – Bayer Full sprzedał w Polsce 17,5 mln płyt, na fakturę, i od tego wszystkiego odprowadził podatki. My jako zespoły disco polo płacimy potężne podatki i opowiadanie takich bzdur, że nie chcemy waszych pieniędzy, to... Kto pamięta taki zespół jak Kult? – ripostował lider Bayer Full.
Bayer Full nigdy nie podbił Chin
Do sprawy przyznanej dla Bayer Full dotacji odniósł się w rozmowie z Wirtualna Polską Krzysztof Darewicz, który przed laty miał pomagać zespołowi Świerzyńskiego zaistnieć na chińskiej scenie. – Bayer Full w Chinach? To miał być skok na kasę, tak samo jak teraz na te pieniądze z ministerstwa – twierdzi Darewicz.
Darewicz w rozmowie z portalem opowiedział o przygotowaniach do wydania płyty w Chinach i nagraniu największych przebojów Bayer Full w wersji chińskojęzycznej. Muzycy udali się do Chin, na miejscu jednak okazało się, że rozmowy z potencjalnymi wydawcami się nie udały. Świerzyński wystąpił też w chińskiej telewizji, ale został przedsatwiony jedynie jako egzotyczna ciekawostka.
– To Świerzyński się wycofał. Oświadczył mi pewnego dnia, że więcej zarobi w Polsce niż w Chinach. I wydał płytę z chińskim repertuarem w Polsce, własnym sumptem. Mogę więc dziś jasno oświadczyć, że zespół Bayer Full nigdy nie wydał i nie sprzedał żadnego albumu w Chinach ani nigdy tam nie był na trasie koncertowej – twierdzi Darewicz. – Świerzyński ogłosił się później ekspertem od tematów chińskich i kręcił nawet program dla telewizji Puls, ale opowiadał tam mnóstwo głupstw, niesprawdzonych i nieprawdziwych informacji. No i nie miało to nic wspólnego z karierą muzyczną – dodaje.
Temat sukcesu Bayer Full w Chinach w 2010 roku szeroko opisywały polskie media, które donosiły o niebywałym sukcesie i milionach sprzedanych płyt. Sławaomir Świerzyński podsycał te informacje, udzielając kolejnych wywiadów o chińskich sukcesach.
Jednak w rzeczywistości nic takiego nie miało miejsca, o czym informowali mieszkający w Chinach polscy blogerzy i blogerki, a historię opisał też dokumentalista Maciej Bochiniak. W 2017 roku sprawę przypomniała vlogerka Weronika Truszczyńska, która od kilku lat mieszka w Chinach. – Polski, swojski zespół Bayer Full nagrał płytę w języku chińskim, wydaną tylko w Polsce. Ona nigdy nie ujrzała światła dziennego w Chinach – mówiła w swoim wideo.
Świerzyński odpowiada na zarzuty
Inaczej swoje zaangażowanie na chińskim rynku opisuje sam Świerzyński. – Po pierwsze, zacznijmy od tego niefortunnego sformułowania o „zawojowaniu Chin”. Ktoś, kto go używa, nigdy tam nie był i nie ma zielonego pojęcia, jak potężny jest to kraj i jak ogromny rynek. Nie da się go tak po prostu „zawojować” jednym występem czy jedną płytą. To projekt rozpisany na lata i odbywający się na różnych płaszczyznach – powiedział Wirtualnej Polsce lider Bayer Full. – Kontrakt niby był, ale... nie mieliśmy z niego żadnych zysków – dodaje opisując współpracę z Darewiczem, która rozpadła się na wielu polach.
Czytaj też:
Sławomir Świerzyński z Bayer Full: Nie będę pracować za 10 tys. zł miesięcznie