W 2018 roku holenderska opieka społeczna otrzymała anonim od jednego z sąsiadów, który twierdził, że słyszał krzyki dziecka i niepokojące odgłosy z domu rosyjsko-australijskiego małżeństwa Katyi oraz Conrada den Hertogów. W związku z tym ich syn Martin został odebrany rodzicom i umieszczony najpierw w pieczy zastępczej a potem w placówce opiekuńczej. Hertogowie wielokrotnie apelowali o zmianę decyzji podkreślając, że ich syn ma ciężkie zaburzenia rozwojowe.
Przez ponad rok rodzice bez kontaktu z synem
Przez ponad rok rodzice nie mieli żadnego kontaktu z synem, otrzymywali jedynie raz na dwa tygodnie informację o stanie zdrowia dziecka. W czerwcu ubiegłego roku rodzina przyjechała z Holandii do Polski. Prokuratura informowała, iż „uznali oni, że w naszym kraju będą mieli gwarancję przestrzegania praw rodzinnych”. W myśl holenderskiego prawa takie postępowanie, traktowane jako uprowadzenie dziecka, może grozić karą do 9 lat pozbawienia wolności.
Sąd w Warszawie po stronie rodziców
Warszawski Sąd Rejonowy uznał w ubiegłym roku, że Martin powinien zostać odebrany rodzicom i przekazany jednej z holenserskich organizacji opiekuńczych. Po interwencji prokuratury decyzja została wstrzymana. Wcześniej warszawski Sąd Okręgowy odmówił wydania państwa Hertog holenderskiemu wymiarowi sprawiedliwości twierdząc, że „doszło do rażącego pogwałcenia wszelkich uznanych na szczeblu międzynarodowym standardów psychologicznych w tego typu sprawach”.
Martin Hertog pozostanie w Polsce
Michał Wójcik poinformował w poniedziałek 8 kwietnia, że 8-letni Martin pozostanie w Polsce, ponieważ decyzją Sądu Okręgowego w Warszawie orzeczenie sądu holenderskiego o umieszczeniu w pieczy zastępczej w Holandii, nie obowiązuje na terytorium Polski. Oznacza to, że chłopiec pozostanie pod opieką rodziców, którzy obecnie przebywają w Polsce.
Z kolei prawnik z Ordo Iuris Bartosz Lewandowski ocenił, że „Sąd Okręgowy w Warszawie po raz kolejny stanął w obronie praw człowieka”.