Afera w służbie zdrowia: 26 osób podejrzanych

Afera w służbie zdrowia: 26 osób podejrzanych

Dodano:   /  Zmieniono: 
 
W sprawie korupcji w służbie zdrowia zarzuty o charakterze korupcyjnym postawiono 26 osobom. Tylko jedna z nich to lekarz - ordynator oddziału ginekologiczno-położniczego szpitala w Radomiu. Osiem osób zostało aresztowanych - poinformował prokurator apelacyjny w Lublinie Robert Bednarczyk.

Dodał, że sprawa ma charakter rozwojowy i dotyczy nie tylko szpitala w Radomiu, lecz całego kraju. Zdementował informacje medialne, jakoby śledztwo miało dotyczyć nieprawidłowości w Ministerstwie Zdrowia i wysokich rangą urzędników resortu. Doniesienia te nazwał plotkami.

Napisaliśmy we "Wprost", że radomska policja i prokuratura badają nieprawidłowości w służbie zdrowia, m.in. umieszczanie za łapówkę produktów na listach leków refundowanych, "ustawianie" przetargów, wypłacanie pieniędzy na podstawie fikcyjnych umów o dzieło. W nielegalnym procederze podejrzanych jest 300 osób, a brali w nim udział wysocy rangą urzędnicy NFZ i Ministerstwa Zdrowia.

Prokurator Bednarczyk poinformował, że postępowanie wszczęto we wrześniu 2006 r., a pierwsze zarzuty zostały postawione w listopadzie.

"W sumie w tej sprawie przedstawiono zarzuty 26 osobom, z czego łapownictwa biernego, czyli przyjęcia korzyści majątkowej, jednej osobie, to jest ordynatorowi, oraz 25 osobom, które korzyści majątkowe wręczały" - powiedział Bednarczyk.

Dodał, że aresztowani to osoby, "którym zarzucano wręczanie korzyści majątkowych osobom pełniącym funkcje publiczne w szpitalu".

Ordynator oddziału ginekologiczno-położniczego szpitala w Radomiu był pierwszą osobą zatrzymaną w tej sprawie. Jak zaznaczył Bednarczyk, zarzuty, które mu postawiono, dotyczyły przyjmowania łapówek, które "wiązały się nie tylko z kontaktem z pacjentami, ale także z przedstawicielami firm zaopatrujących szpitale". Prokurator nie ujawnił nazw tych firm.

Dodał, że sprawa ma charakter rozwojowy i dotyczy całego kraju. Nie chciał powiedzieć, kim są pozostali podejrzani, ani podawać szczegółów dotyczących mechanizmu przestępstwa.

Odmówił odpowiedzi na pytanie, czy w sprawę mogą być zamieszane osoby z zarządów firm farmaceutycznych, ani ile tych firm może być zamieszanych w sprawę.

Zdaniem Bednarczyka stało się źle, że nastąpił przeciek informacji ze śledztwa do mediów. "Gdybym ja udzielił dalszych informacji, to mogę tej sprawie tylko zaszkodzić" - powiedział.

Wyjaśnił też, że z powodu przecieku od wtorku śledztwo przejęła prokuratura okręgowa w Radomiu. Wcześniej prowadziła je mazowiecka komenda wojewódzka policji w Radomiu pod nadzorem tamtejszej prokuratury okręgowej, która podlega prokuraturze apelacyjnej w Lublinie. Sprawą zajmuje się kilku prokuratorów.

pap, ss, ab

Czytaj też: Jak okraść chorych