Uprowadził tramwaj i ruszył w miasto. Nikt go nie zauważył

Uprowadził tramwaj i ruszył w miasto. Nikt go nie zauważył

Tramwaj, zdjęcie ilustracyjne
Tramwaj, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Flickr / Janusz Jakubowski
Noc z piątku na sobotę w katowickiej zajezdni upłynęła pod znakiem nietypowej akcji. Nieznany mężczyzna uprowadził tramwaj, a następnie ruszył nim w miasto, zabierając pasażerów.

Kradzież samochodu jest smutnym, ale niestety powszechnym zjawiskiem. Nieczęsto dochodzi jednak do kradzieży tramwaju w zajezdni. Taki incydent miał jednak miejsce w nocy z piątku na sobotę w Katowicach. Gdyby nie czujność innego motorniczego, mężczyzna mógłby dalej bezkarnie jeździć tramwajem i zabierać kolejnych pasażerów. Nikt nie zauważył tramwaju wyjeżdżającego z zajezdni.

Szalony rajd w Katowicach. Skradzionym tramwajem dojechał do Chorzowa

Miłośników kolei jest wielu, jednak w tym gronie nie brak również prawdziwych fanatyków. Być może jednym z nich był 25-latek, który ukradł z zajezdni tramwaj, a następnie przejechał nim z Katowic do Chorzowa. Po drodze zatrzymywał się na przystankach i zabierał pasażerów.

Jak doszło do incydentu? Ustaleniem tego faktu zajmują się już policjanci i pracownicy Tramwajów Śląskich S.A. W rozmowie z RMF FM rzecznik firmy, Andrzej Zowada przyznał, że mężczyzna prawdopodobnie zakradł się do zajezdni, a następnie wykradł tramwaj, który został bez opieki, ale był załączony.

– Sprawę wyjaśnia także spółka Tramwaje Ślaskie S.A. Będziemy prowadzić dochodzenie wewnętrzne, jak to się stało, że obcy człowiek, niezatrudniony w spółce wszedł na teren zajezdni tramwajowej w Zawodziu w środku nocy i ten tramwaj po prostu ukradł. Wszystko wskazuje na to, że wykorzystał sytuację, kiedy pracownik firmy zewnętrznej prowadzący akcję serwisową w tramwajach, zostawił jeden z nich załączony na placu postojowym i udał się w inne miejsce – wyjaśnił Zowada.

Z Katowic do Chorzowa w skradzionym tramwaju

Co ciekawe, 25-latek pozostałby nieuchwytny, gdyby nie spostrzegawczość i czujność innego motorniczego. Zawiadomił on dyspozytora, że na trasie między Katowicami a Chorzowem pojawił się tramwaj nr 33, który nie znajdował się w rozkładzie jazdy. Dyspozytor próbował nawiązać kontakt z prowadzącym „tramwaj widmo” przy użyciu radiotelefonu. Kiedy to się nie udało, podjęto stanowcze działania.

Jak przekazał rzecznik, wagon został zatrzymany dzięki wyłączeniu zasilania trakcji tramwajowej w centrum Chorzowa. Na miejsce wezwano policję. Co ciekawe, mężczyzna nie próbował w tym czasie uciekać, a funkcjonariuszom udało się go zatrzymać.

Czytaj też:
Kiedy ostatnia zmiana czasu w historii? Zapytaliśmy ministerstwo
Czytaj też:
Pożar w katowickiej kopalni. Wycofano górników

Opracowała:
Źródło: RMF 24