Ciało porwanego 34-latka wrzucono do grobu? Prokuratura rozwiewa wątpliwości

Ciało porwanego 34-latka wrzucono do grobu? Prokuratura rozwiewa wątpliwości

Dodano: 
Prokurator i Marek K
Prokurator i Marek K Źródło: Shutterstock / FotoDax, policja.gov.pl
Pod koniec listopada w grobie na cmentarzu w Żytnie pod Radomskiem znaleziono zwłoki mężczyzny. Badania DNA potwierdziły, że to Marek K., zaginiony 34-latek z Katowic.

Marek K. z Katowic zaginął 19 września 2025 r. Tego dnia 34-latek wyszedł z mieszkania, aby spotkać się z nieustalonymi osobami koło bloku znajdującego się przy ul. Kściuczyka. Według policji mógł też odjechać z tego miejsca nieustalonym samochodem koloru ciemnego. Funkcjonariusze brali też pod uwagę, że zaginięcie może mieć związek z przestępstwem popełnionym na jego szkodę.

Pod koniec listopada na cmentarzu w Żytnie pod Radomskiem (woj. łódzkie) w grobie starczej kobiety znaleziono ciało mężczyzny. Zwłoki były w stanie rozkładu, dlatego śledczy zlecili badania DNA. Rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Katowicach Aleksander Duda powiedział „Gazecie Wyborczej”, że wyniki potwierdziły, że chodzi o zaginionego Marka K. Na razie nie ma jeszcze wyników sekcji zwłok.

34-latek z Katowic zaginął, na cmentarzu koło Radomska znaleziono zwłoki. To Marek K.

34-latek został zamordowany, co ujawnił mężczyzna powiązany ze środowiskiem pseudokibiców GKS-u Katowice i poszukiwany za handel narkotykami, który teraz współpracuje ze śledczymi. Osoba znająca kulisy sprawy ujawniła, że mężczyzna przyznał się do udziału w porwaniu Marka K., był świadkiem jego śmierci i wskazał pozostałych uczestników zdarzenia. 34-latek nie był przypadkową ofiarą. Był karany za handel narkotykami i jakiś czas temu wyszedł z więzienia.

Miał bliskie związki z pseudokibicami katowickiego GKS-u. Marka K. po raz ostatni widziała partnerka. W dniu zaginięcia ktoś wieczorem zadzwonił domofonem do ich mieszkania. 34-latek wyszedł przed blok w klapkach i szortach. Nie zabrał telefonu, co ma świadczyć o tym, że znał tę osobę. Po porwaniu Marek K. został wywieziony do lasu, gdzie go pobito. Następnie był katowany w pustostanie w Kłobucku. Trwa poszukiwanie jeszcze kilku osób zamieszanych w porwanie 34-latka.

Czytaj też:
Szokujący finał rodzinnej zbrodni. Śledczy ujawnili nowe fakty
Czytaj też:
ABW zatrzymało znanego rosyjskiego naukowca. Jest podejrzany o poważne przestępstwa

Źródło: Gazeta Wyborcza