Śmierci Kamilka z Częstochowy można było uniknąć? Druzgocący raport KRS

Śmierci Kamilka z Częstochowy można było uniknąć? Druzgocący raport KRS

8-letni Kamilek z Częstochowy
8-letni Kamilek z Częstochowy Źródło:X-news/Uwaga
Raport Krajowej Rady Sądownictwa w sprawie śmierci Kamila z Częstochowy ujawnia skalę zaniedbań i zaniechań do jakich doszło zanim dziecko trafiło do szpitala. Chłopiec kilka razy uciekał z domu a kuratorzy nie dostrzegali rozgrywającego się w jego domu dramatu.

Raport KRS ujawnia, że w rodzinie Kamila przez wiele lat dochodziło do sytuacji stwarzających niebezpieczeństwo dla jego zdrowia i życia. Chłopiec uciekał z domu 4 razy, a jego ostatnia ucieczka miała miejsce w lutym bieżącego roku. Wówczas znaleziono go na torowisku w Olkuszu.

W minionym roku Kamil do olkuskiego szpitala z wyraźnymi śladami pobicia. Z raportu wynika, że kurator wysłuchał wówczas relacji matki w tej sprawie, ale w sporządzonej później dokumentacji zabrakło karty szpitalnej, której wyraźnie zażądał wtedy sąd. Przy okazji tej sytuacji sąd zarządził szczególny nadzór nad rodziną.

Ważnym elementem raportu jest decyzja kuratora, który w 2022 roku wbrew opiniom częstochowskich instytucji socjalnych i sygnałom z przedszkola do którego uczęszczał Kamil, zdecydował, że choć matka jest nieporadna życiowo, a jej partner bywa wulgarny, to nie zachodzi potrzeba zmian zarządzeń opiekuńczych. Jednym z powodów, dla których kurator nie zdecydował się na dalsze kroki miało być to, że w rodzinie nie spożywa się alkoholu i nie stosuje się kar cielesnych.

Kamil cierpiał w obecności pracowników socjalnych

Po powrocie rodziny z Olkusza do Częstochowy doszło do tragedii. W marcu bieżącego roku matka Kamila zgłosiła, że jej mąż stosuje wobec niej przemoc. To zgłoszenie stało się powodem wizyty pracowników socjalnych. Ciężko poparzony chłopiec przebywał w trakcie wizyty w pokoju obok i, jak przekonywała matka, spał. Przedstawiciele opieki społecznej uwierzyli matce na słowo i postanowili odstąpić od sprawdzenia stanu dziecka.

3 kwietnia Kamil z chorobą oparzeniową trafił do szpitala, gdzie przebywał aż do swojej śmierci, która nastąpiła 8 maja. W dniu w którym chłopiec znalazł się w szpitalu w instytucjach, które miały dbać o bezpieczeństwo jego rodziny zaczęły dziać się dziwne rzeczy. Nastąpiła nagła zmiana na stanowisku dyrektora zespołu zajmującego się w mieście sprawami przemocy w rodzinie, a dyrektor MOPS wysłał do sądu wniosek o zmianę zarządzeń opiekuńczych.

Czytaj też:
Sąd zdecyduje o losie rodzeństwa Kamilka z Częstochowy. Jego matka i ojczym mogą być na rozprawie
Czytaj też:
Dramat Kamila z Częstochowy otwiera listę wstydu. „Problem będzie pęczniał, bo śmierdzi wokół zakazu przerywania ciąży”

Źródło: Fakt