Nocna prohibicja w Zakopanem. Ogromne kolejki i awantury w marketach

Nocna prohibicja w Zakopanem. Ogromne kolejki i awantury w marketach

Zakopane
Zakopane Źródło:Shutterstock
W zeszłym roku władze Zakopanego wprowadziły w mieście zakaz sprzedaży alkoholu w godzinach nocnych – od 23:00 do 6:00 rano. „Onet” sprawdził, jak działają nowe przepisy oraz w jaki sposób reagują na nie turyści i pracownicy sklepów.

Od 4 października 2022 roku w Zakopanem, w godzinach 23:00–6:00 obowiązuje całkowity zakaz sprzedaży alkoholu. Z przepisów wyłączono jedynie restauracje, bary oraz dyskoteki, które posiadają koncesję na napoje alkoholowe. Chociaż od zmiany w prawie minęło już wiele miesięcy, część turystów wciąż podejmuje próby zakupu trunków, a pracownicy sklepów mierzą się z problemami.

Nocny zakaz sprzedaży alkoholu w Zakopanem

„Onet” wybrał się do zimowej stolicy Polski i obserwował reakcje ludzi na nocną prohibicję. Portal przekazał, że w godzinach wieczornych kolejki do sklepów znacząco się wydłużają. W marketach panuje chaos – klienci pospieszają sprzedawców, którzy po godzinie 23:00 nie mogą wydrukować paragonu, na którym widnieje napój alkoholowy. Kasjerzy nieustannie informują, że sprzedaż trunku wiązałaby się dla nich z mandatem.

Redakcja relacjonowała sytuacje, w których kupujący ustawili się w kolejce przed wyznaczoną godziną, jednak nie zdążyli zapłacić za towar. Część podróżnych wciąż jednak nie zdaje sobie sprawy z obowiązujących przepisów. Stoiska z alkoholem są dostępne aż do zamknięcia sklepów, a klientów, którzy sięgają po butelki po 23:00, odsyłają kasjerzy.

Nowe przepisy przynoszą efekty

O skutki zmiany przepisów „Onet” zapytał również zakopiańską policję. Funkcjonariusze przyznali, że od października zeszłego roku zaobserwowali poprawę w kwestii bezpieczeństwa. – (...) z naszej perspektywy widać, że zmieniły one sytuację w mieście na lepsze – powiedział w rozmowie z „Onetem” asp. sztab. Roman Wieczorek, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Zakopanem. – Interwencje wobec pijanych turystów w pensjonatach dalej występują, ale praktycznie skończyły się wyjazdy do ludzi pijanych i źle zachowujących się na samej ulicy – dodał rzecznik.

„Onet” zauważył jednak, że nie wszyscy rezygnują z zakupu alkoholu w godzinach nocnych. Wiele osób decyduje się na odwiedzenie stacji benzynowych w okolicznych miejscowościach. Pracownicy lokali przekazali „Onetowi”, że większość klientów przyjeżdża tam w nocy nie po to, żeby zatankować samochód, a w celu zakupu alkoholu i papierosów.

Czytaj też:
Czesi szturmują polskie sklepy. Bo taniej i wybór większy
Czytaj też:
Pijana pasażerka zatrzymana na polskim lotnisku. Zamiast do Tallinna trafiła na izbę wytrzeźwień

Źródło: Onet.pl