Giertych: premier oszukał nauczycieli

Giertych: premier oszukał nauczycieli

Dodano:   /  Zmieniono: 
"Pan premier Jarosław Kaczyński jest oszustem, oszukał nauczycieli" - powiedział b. minister edukacji, szef Ligi Polskich Rodzin Roman Giertych, komentując projekt budżetu na 2008 rok. Jego zdaniem z projektu wynika, że nauczyciele nie dostaną podwyżek.

Szef LPR powiedział, że premier dwa miesiące temu obiecał mu, że będzie 10-proc. podwyżka wynagrodzeń dla nauczycieli w przyszłym roku. "Dzisiaj rząd się z tego wycofuje, wprawdzie minister finansów Zyta Gilowska nie ogłosiła tego wprost, ale dowiadujemy się z projektu budżetu, że tak naprawdę ta podwyżka oznacza obniżkę płac" - powiedział Giertych.

Jak poinformowała w piątek "Gazeta Prawna", podana w projekcie budżetu kwota bazowa, od której zależy wysokość wynagrodzenia nauczycieli, będzie niższa od tegorocznej o 48 zł.; nauczyciele, jako jedyni pracownicy sfery budżetowej, nie otrzymają 2,3-proc. podwyżki.

Giertych podkreślił, że jeżeli dziś rząd wycofuje się z tych podwyżek płac, to oznacza, że "premier Jarosław Kaczyński oszukał 700 tysięcy polskich nauczycieli obniżając im pensje". "To jest granda w biały dzień" - podsumował.

Zdaniem Giertycha, rządy PiS przypominają "państwo policyjne". Lider LPR przytoczył w tym miejscu leninowską definicję państwa policyjnego, w którym to policjant zarabia więcej niż nauczyciel. "I jeżeli my chcemy w ten sposób reformować edukację, że obniżamy pensje nauczycielom, to wprowadzamy państwo policyjne i to jest właśnie PiS" - podkreślił.

"Gdzie jest nasza przyszłość? Dla CBA kupuje się jakieś helikoptery za miliony złotych, żeby nas podsłuchiwały, a nauczycielom się nie daje na podwyżki. Czy nasza przyszłość to są więzienia, czy to są dzieci w naszych szkołach, żeby się dobrze uczyły, a ich nauczyciele mieli odpowiednie pensje?"- pytał Giertych.

Jego zdaniem, "nie może być tak, że cały ciężar państwa idzie w te podsłuchy" oraz zwalczanie korupcji "czasami prawdziwej, a czasami wyimaginowanej, stworzonej przez CBA".

Szef LPR zapowiedział, że jeżeli nauczyciele zorganizują protest w sprawie wynagrodzeń, to on stanie na jego czele.

Giertych wystąpił na konferencji prasowej w Gdańsku wspólnie z b. szefem Unii Polityki Realnej (UPR) Januszem Korwin-Mikke.

Liga Polskich Rodzin, UPR i Prawica Rzeczypospolitej wspólnie startują w październikowych wyborach parlamentarnych. Ugrupowania te poinformowały, że przyjmują roboczą nazwę: Liga Prawicy Rzeczypospolitej. Natomiast w wyborach do Sejmu kandydaci tych ugrupowań będą startować z list Ligi Polskich Rodzin. Państwowa Komisja Wyborcza zarejestrowała komitet wyborczy LPR.

Według Giertycha, Korwin-Mikke "na 99 procent" wystartuje z pierwszego miejsca do Sejmu z listy LPR w okręgu wyborczym obejmującym Gdańsk i Sopot. "Janusza Korwin-Mikke wszyscy znają. Jest to barwna postać. Osoba z temperamentem. Nie ma tutaj takiej postaci w Gdańsku na listach" - ocenił szef LPR.

"Na pewno postacią taką nie jest Jacek Kurski, który zachowuje się ostatnio jak zbity kundel, który biega z podkulonym ogonem i coś tam szczeka. Janusz Korwin-Mikke spokojnie sobie - już nie z bullterierem, bo takim był do zeszłego piątku (Kurski prezentował wówczas wniosek PiS o samorozwiązanie Sejmu - PAP), teraz jest już kundlem - z takim psiaczkiem poradzi, najwyżej pan Kurski może go chapnąć za nogawkę - powiedział szef LPR.

Giertych podkreślił, że kampania LPR będzie "konkretna i merytoryczna" i będzie dotyczyła spraw, które interesują zwykłych ludzi. "Bo kogo interesuje spór między Platformą a PiS kto podpisał billboardy? Kogo interesują smutki Jacka Kurskiego, który przeżywa przegraną batalię parlamentarną i co chwila opowiada jakieś niestworzone historie na konferencjach prasowych?" - mówił.

Porozumienie LPR, UPR i Prawicy Rzeczypospolitej ma przedstawić swój program wyborczy w sobotę w Warszawie. Giertych wyjaśnił, że porozumienie LPR, które w jego ocenie osiągnie w najbliższych wyborach kilkanaście procent poparcia, stawia m.in. na reformę finansów publicznych i obniżenie podatków.

"Aby zreformować państwo tak, by obywatele nie wyjeżdżali i dobrze się tu czuli, z państwa krat, podsłuchów, więzień, państwa takiego bezpłciowego Donalda Tuska. Bo wszyscy wiemy po tych ostatnich wypadkach, które miały miejsce w Sejmie, że to nie jest człowiek, który jest w stanie w ogóle pełnić funkcję odpowiedzialną w państwie i wziąć odpowiedzialność w kluczowym momencie" - powiedział Giertych.

W jego opinii, to "w rękach" lidera Platformy Obywatelskiej było powołanie komisji śledczej ws. akcji CBA w ministerstwie rolnictwa. "Nie zrobił tego. Dlaczego? Bo mu się nie chciało" - ocenił Giertych.

Lider LPR zarzucił też Tuskowi, że jego decyzja o starcie w wyborach do Sejmu w Warszawie wynika z obawy przed skutkami "bezkrytycznego stosunku" do Unii Europejskiej. Zdaniem Giertycha, to właśnie nacechowana "interwencjonizmem i socjalizmem" polityka gospodarcza UE zmusza polskie stocznie do ograniczania mocy produkcyjnych, w tym Stoczni Gdańsk.

"I z tego powodu Donald Tusk nie mógł kandydować w Gdańsku, bo po prostu bał się głosów tych, którzy kiedyś wywalczyli nam wolność, głosów tych, którzy pracowali w Stoczni Gdańskiej" - uważa Giertych.

Korwin-Mikke zapowiedział, że w zbliżających się wyborach otrzyma 79238 głosów. Jak wyjaśnił, jest to o jeden głos więcej niż wynik Tuska w wyborach sprzed dwóch lat.

"Myśmy wiedzieli w swoim czasie, że Platforma Obywatelska będzie wprowadzała wolny rynek. Niestety, zawiedliśmy się. Potem wiedzieliśmy, że Prawo i Sprawiedliwość będzie wprowadzało w Polsce prawo i sprawiedliwość. Sprawiedliwość rozumiana jest specyficznie, a prawo to w ogóle nie jest przestrzegane" - powiedział Korwin-Mikke.

Pytany, czy nadal jest za legalizacją tzw. miękkich narkotyków Korwin-Mikke oświadczył, że marihuana i nikotyna są identycznie szkodliwe. Podkreślił jednak, że są to jego osobiste poglądy, które nie będą przedmiotem kampanii wyborczej. Giertych dodał, że obie partie tj. Liga oraz UPR będą dbały o to, aby "pewne kanty" w ich programach były "stępione".

Korwin-Mikke skrytykował ustawę dotyczącą organizacji Euro 2012, dającą - według niego - możliwość omijania przetargów publicznych. Dodał, że przed głosowaniem tych przepisów, stadion narodowy w Warszawie miał kosztować 600 mln zł, a teraz koszt jego budowy szacuje się już na miliard złotych. "I to nie jest tak, że pierwszy milion trzeba ukraść, ale pierwsze miliony trzeba ukraść (...) Gospodarka nie może działać gdzie są pieniądze publiczne bez licytacji i przetargu. To jest niedopuszczalne. Pod hasłami populistycznymi dokonuje się rzeczy bezprawnych" - uważa Korwin- Mikke.

Giertych oskarżył PiS o podporządkowanie swoim interesom telewizji publicznej. "Nie zmieniłem poglądów na +TV PiS+. W moim przekonaniu to, co państwo wyrabiacie, szczególnie w +Wiadomościach+, gdzie pani Patrycja Kotecka (zastępca szefa Agencji Informacji TVP) jak czytaliśmy, organizuje i tworzy te wiadomości, poprawia, przerabia. To jest skandal. Nie ma żadnych wolnych wyborów, jeżeli nie ma wolnej telewizji" - powiedział.

"Jeżeli będziemy w ten sposób postępować, to lepiej zastanówmy się i np. puśćmy w telewizji zamiast +Misji Specjalnej+ całe zeznania pana Rutkowskiego na temat właśnie osób, które dzisiaj zarządzają telewizją publiczną (...) Na pewno ludzie tym, panie ministrze Ziobro, się zainteresują" - powiedział lider LPR.

ab, pap