Turyści zauważyli nieprzytomnego mężczyznę tuż przed godz. 10 na czerwonym szlaku na Połoninę Wetlińską, w Bieszczadach Zachodnich.
– O sytuacji zostaliśmy powiadomieni przez dyspozytora medycznego z Rzeszowa. Dostaliśmy numer telefonu do turystów, którzy byli na miejscu. Ratownik od nas instruował, jak przeprowadzić resuscytację krążeniowo-oddechową. Mężczyzna nie oddychał – relacjonował w rozmowie z wyborcza.pl Jakub Dąbrowski, ratownik dyżurny Bieszczadzkiego Oddziału GOPR.
Resuscytacja 73-latka na szlaku
Ratownicy GOPR z Ustrzyk Górnych i ratownicy z pogotowia ratunkowego dotarli na miejsce w ciągu 20 minut i przejęli resuscytację. Ani pomoc udzielona przez turystów, ani przez profesjonalistów nie przyniosła skutku.
Lekarz, który przyleciał helikopterem na miejsce, stwierdził zgon mężczyzny. 73-latek zmarł w wyniku nagłego zatrzymania krążenia.
„Nie wiadomo, skąd i dokąd wędrował mężczyzna: czy z Brzegów Górnych na Połoninę Wetlińską w kierunku Chatki Puchatka, czy odwrotnie – wracał do Brzegów Górnych z Połoniny, bo nikt nie towarzyszył mu na szlaku” – czytamy.
Pozaszpitalne nagłe zatrzymanie krążenia powoduje śmierć 90 procent osób, które go doświadczają. Nagłe zatrzymanie krążenia (NZK) jest poprzedzone wystąpieniem specyficznych objawów, o czym więcej pisaliśmy tutaj. Można je zaobserwować nawet 24 godziny przed zdarzeniem, przy czym różnią się one w zależności od płci. Naukowcy odkryli objawy, które pozwalają je przewidzieć. Szacuje się, że bardziej narażeni na nagłe ustanie akcji serca są mężczyźni niż kobiety.
Czytaj też:
Ryzykują, by ratować innych. TOPR-owcy opowiedzieli nam, jak wygląda praca ratownika górskiegoCzytaj też:
Karygodne zachowanie turysty. W Tatrach o krok od tragedii