Makabryczna śmierć 37-latka. „Nic nie zapowiadało tej tragedii”

Makabryczna śmierć 37-latka. „Nic nie zapowiadało tej tragedii”

Sąd, zdjęcie ilustracyjne
Sąd, zdjęcie ilustracyjne Źródło:Shutterstock / Gorodenkoff
Trwa proces ws. brutalnego zabójstwa 37-latka. Oskarżony znał się z ofiarą i bywał wcześniej w jej domu. Siostra Mateusza M. przyznała, że Marcin B. wydawał się być normalnym człowiekiem.

15 grudnia przed wrocławskim sądem rozpoczął się proces ws. zabójstwa 37-letniego mężczyzny. Chodzi o zdarzenie, do którego doszło w czerwcu 2023 r. Mateusz M. wyszedł z domu w Gąsiorowie (woj. dolnośląskie) i wybrał się do sąsiedniej wioski Głoska, gdzie nad zbiornikiem Jeziorka spędzał czas wolny jego kolega z pracy Marcin B. Do mężczyzn dołączył Michał S. – znajomy 27-latka.

W pewnym momencie Mateusz M. został zaatakowany i ciężko pobity przez współtowarzyszy. Powodem miały być dawne zaszłości między mężczyznami. „Fakt” podaje, że 37-latek otrzymał ciosy młotkiem, rurką od namiotu oraz był kopany po głowie i innych częściach ciała. Został raniony m.in. w krocze. Marcin B. miał zadać Mateuszowi M. cios nożem w serce, a ciało wrzucił do wody.

Trwa proces ws. brutalnego zabójstwa 37-latka

„Gazeta Wyborcza” podawała, że mężczyźni próbowali zatrzeć za sobą ślady krwi za pomocą wody z pobliskiego stawu. Wszystkie rzeczy zabrali i spalili po drodze. Zwłoki 37-latka zauważyła po czterech dniach siostrzenica Mateusza M. 27-latek przyznał się jedynie do pobicia. Stwierdził, że cios nożem zadał Michał S., który zaprzeczył i przekonywał, że „jedynie się przyglądał”. Dodał, że milczał, bo obawiał się 27-latka.

Michał S. został oskarżony o pobicie, w tym z udziałem niebezpiecznego narzędzia oraz nakłanianie Marcina B. do zabicia Mateusza M. Zarzucono mu również utrudnianie śledztwa – m.in. pomógł załatwić nocleg 27-latkowi oraz pomagał ukryć narzędzia zbrodni. Dodatkowo miał bezskutecznie namawiać Marcina B. do zabicia innego mężczyzny. Obaj oskarżeni są recydywistami.

Marcin B. nigdy nie ściągał rękawiczek

Bliscy 37-latka domagają się dla mężczyzn dożywocia. Siostra Mateusza M. wspomina, że jej brat poznał się z Marcinem B. miesiąc przed śmiercią. 27-latek bywał w ich domu. Wydawał się normalnym człowiekiem, poza faktem, że nigdy nie ściągał rękawiczek. – Nic nie zapowiadało tej tragedii – podsumowała siostra 37-latka.

Czytaj też:
Nożownik zaatakował grupę osób. Ranił dwie. Prokurator: To były policjant
Czytaj też:
Tragedia w Łukowej. 25-latek miał zabić swojego ojca

Źródło: Fakt / Gazeta Wyborcza