Netflix pokazuje „ładną śmierć”. Suicydolog: Wolałabym, żeby ten serial nie powstał

Netflix pokazuje „ładną śmierć”. Suicydolog: Wolałabym, żeby ten serial nie powstał

Dr Halszka Witkowska
Dr Halszka Witkowska Źródło:Archiwum prywatne
Kolejne badania potwierdzają – serial Netflixa „13 powodów” ma negatywny wpływ na nastolatki. Jak mówić o samobójstwach, by nie szkodzić osobom w kryzysie psychicznym? Suicydolog: Nauczycieli i dyrektorów szkół, w których doszło do samobójstwa, przestrzegamy przed tym, aby w szkołach, nie popełniać błędów, które mogłyby skutkować naśladownictwem: nie robić kapliczek, miejsc upamiętnienia, specjalnych apeli, nie chodzić tłumami na pogrzeb.

Marta Byczkowska-Nowak: Serial „13 powodów” opowiadający o samobójczej śmierci nastolatki, już nie raz był brany pod lupę psychiatrów i suicydologów. Amerykańskie badania potwierdziły znaczący wpływ emisji serialu na wzrost liczby samobójstw. Kilkanaście tygodni temu „Sociological Science” opublikowało kolejne badanie, które pokazuje, że w czasie emisji pierwszego sezonu na oddziałach ratunkowych amerykańskich szpitali odnotowano zwiększoną liczbę nastoletnich pacjentek, które dokonały samookaleczeń. Czy te badania są zaskoczeniem dla suicydologa?

Dr Halszka Witkowska: Przeciwnie, one potwierdzają to, co w suicodologii wiemy już od jakiegoś czasu: tzw. efekt Wertera, czyli naśladowanie zachowań samobójczych osób znanych lub bohaterów książek, filmów, seriali, to znany fenomen, opisany już w latach 60. przez Davida Philipsa. Opierając się na doniesieniach telewizyjnych i prasowych Philips opisał zjawisko relacji między doniesieniami o samobójczej śmierci sławnych osób, a zwiększeniem się liczby zachowań samobójczych. To rozpoczęło szerokie dyskusje w środowisku suicydologów, psychologów, psychiatrów. Najnowsze badania nie tylko potwierdzają istnienie efektu Wertera, ale rzucają też światło na inne, nowe czynniki, które na niego wpływają – zmieniło się przecież medium, pojawił się Internet z niespotykanymi wcześniej zasięgami. W tym miejscu należy natomiast z całą mocą podkreślić: na efekt Wertera nie wpływa samo mówienie o samobójstwach. Wpływa na niego sposób mówienia na ten temat.

Geneza zjawiska odnosi nas do powieści epistolarnej Goethego.

Stawiam śmiałą tezę na temat wpływu „Cierpień młodego Wertera” na czytelników. Wiemy, że publikacja powieści wywołała w osiemnastowiecznej Europie falę samobójstw stylizowanych na śmierć głównego bohatera. Uważam, że problem nie leżał w treści powieści, ale w sposobie, jakiego użył twórca, by opowiedzieć historię głównego bohatera. Już na początku dzieła mamy do czynienia z zawarciem paktu z czytelnikiem: „Czego tylko dowiedzieć się mogłem o dziejach biednego Wertera, zebrałem pilnie i podaję wam tutaj – i wiem, że będziecie mi wdzięczni. Nie możecie odmówić jego duchowi i charakterowi podziwu i miłości, a jego losom łez. A Ty, dobra duszo miotana tymi samymi uczuciami co on, czerp pociechę z jego cierpień i pozwól książeczce tej zostać twym przyjacielem, jeśli skutkiem losu lub własne winy, nie możesz znaleźć bliższego”.

Dalej, poprzez formę listów pisanych przez Wertera, całe dzieło pozwala na silne utożsamienie się czytelnika z głównym bohaterem, wręcz do tego zaprasza.
Artykuł został opublikowany w 12/2024 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.