Szokujące wyniki kontroli ws. prof. Lewickiego. Konserwator dorabiał w spółce Pałac Saski

Szokujące wyniki kontroli ws. prof. Lewickiego. Konserwator dorabiał w spółce Pałac Saski

Koncepcja architektoniczna odbudowy Pałacu Saskiego
Koncepcja architektoniczna odbudowy Pałacu Saskiego Źródło:Facebook / WXCA
„Podejmowanie przez prof. dr. hab. Jakuba Lewickiego dodatkowego zatrudnienia za wynagrodzeniem w Spółce Celowej zajmującej się odbudową Pałacu Saskiego, mogło skutkować podejrzeniem o stronniczość” – piszą kontrolerzy.

Dziennikarze dotarli do wyników doraźnej kontroli zaleconej przez wojewodę mazowieckiego Mariusza Frankowskiego w sprawie zatrudnienia ówczesnego mazowieckiego konserwatora zabytków prof. Jakuba Lewickiego w spółce Pałac Saski jako doradcy. „Ustalenia są druzgocące” – pisze Gazeta Wyborcza.

Kontrola wszczęta została w związku z doniesieniami, że prof. Lewicki zatrudniony został w ramach umowy zlecenia w spółce Pałac Saski. Powodować to mogło znaczny konflikt interesów – jako mazowiecki konserwator zabytków mógł on podejmować niektóre działania dotyczące odbudowy pałacu.

Zdaniem prof. Lewickiego konfliktu interesów nie było

Sam prof. Lewicki tłumaczył, że takowy konflikt interesów nie istnieje ze względu na specustawę dotyczącą odbudowy Pałacu Saskiego, którą w sierpniu 2021 roku przyjął Sejm. Wyłączała ona konserwatora z „zatwierdzania dalszych etapów procesu inwestycyjnego i wydawania szczegółowych decyzji konserwatorskich odnośnie odbudowy”.

Jak jednak informuje Gazeta Wyborcza, „kontrolerzy wojewody ustalili, że w badanym przez nich okresie wspomniane wyłączenie nie obowiązywało”. Prof. Lewicki miał dwukrotnie zaopiniować wnioski spółki i podjąć 43 inne działania związane z jej odbudową.

Dokumenty podpisywali podwładni prof. Lewickiego

Kontrola wykazała również, że zakres obowiązków prof. Lewickiego jako członka zespołu ekspertów pokrywał się z tym, które nakładało na niego stanowisko mazowieckiego konserwatora zabytków. Było to m.in. opiniowanie wniosków o wydanie decyzji o lokalizacji inwestycji.

W urzędzie jednak nie on podpisywał wnioski, a robili to jego podwładni. „W kontekście powyższego, nie bez znaczenia pozostaje fakt podległości służbowej pracownika podpisującego opinię, co mogło doprowadzić do sytuacji, w której pracownik podległy MWKZ opiniowałby dokument, w którego opracowaniu na rzecz Spółki Celowej mógł brać udział jego przełożony” – napisano w sprawozdaniu z kontroli.

„Stronniczość”, „interesowność”

Kontrolerzy stwierdzili, że podejmowanie przez prof. Lewickiego zatrudnienia za wynagrodzeniem w spółce zajmującej się odbudową Pałacu Saskiego „mogło skutkować podejrzeniem o stronniczość mazowieckiego konserwatora zabytków przy wykonywaniu przez niego ustawowych obowiązków”.

„Pobieranie wynagrodzenia za realizację przedmiotu umowy zlecenia, którym jest w szczególności opiniowanie wniosku o wydanie decyzji o ustaleniu lokalizacji inwestycji, może nadawać takiej działalności charakter interesowności zwłaszcza w aspekcie działań związanych z odbudową Pałacu Saskiego i związanych tym obowiązków konserwatora” – czytamy.

Prof. Lewicki stanowisko Mazowieckiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków przestał pełnić pod koniec lutego. Odwołano go decyzją wojewody mazowieckiego Mariusza Frankowskiego. Wniosek w tej sprawie złożyła Bożena Żelazowska, Generalna Konserwator Zabytków i sekretarz stanu w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

Czytaj też:
Wiemy, co dalej z Pałacem Saskim. Jasna deklaracja Sienkiewicza
Czytaj też:
Minister Sienkiewicz o tzw. schodach smoleńskich: Nie sądzę, żeby mogły stać w tym samym miejscu

Źródło: Gazeta Wyborcza