Ukraińcy o „osobliwym” zachowaniu Kołodziejczaka. Wiceminister: Jesteśmy tylko ludźmi

Ukraińcy o „osobliwym” zachowaniu Kołodziejczaka. Wiceminister: Jesteśmy tylko ludźmi

Michał Kołodziejczak
Michał Kołodziejczak Źródło:PAP / Szymon Pulcyn
Ukraińcy, którzy brali udział w negocjacjach ws. importu towarów do Polski zwrócili uwagę na zachowanie Michała Kołodziejczaka. Wiceminister rolnictwa odpowiedział na zarzuty.

Czwartek 28 marca był kolejnym dniem negocjacji polsko-ukraińskich w sprawie importu produktów rolnych z Ukrainy do naszego kraju. Polskę reprezentowali minister rolnictwa Czesław Siekierski oraz wiceminister Michał Kołodziejczak, natomiast ze strony ukraińskiej na spotkanie przybyli minister polityki rolnej i żywnościowej Mykoła Solski oraz wiceminister gospodarki i handlu Taras Kaczka.

Ukraińcy krytykują Michała Kołodziejczaka

Ukraińskie Stowarzyszenie Zbożowe zamieściło w mediach społecznościowych zadziwiającą relację ze spotkania. Oprócz informacji o zawarciu porozumienia w sprawie wwozu do Polski owoców i miodu z Ukrainy, zwrócono w niej uwagę na zachowanie Michała Kołodziejczaka. Jak czytamy we wpisie, według strony ukraińskiej „wiceminister rolnictwa zachowywał się dziwnie”. „Wiele razy zrywał się i wybiegał z pokoju, po czym wracał, pociągał nosem i zachowywał się dość nerwowo” – czytamy.

Według przedstawicieli ukraińskiej organizacji „zachowanie polityka miało wpływ na niepowodzenie negocjacji – w dwóch kwestiach nie udało się bowiem osiągnąć porozumienia”. „Jesteśmy jednak pewni, że Ukraina i Polska będą w stanie rozwiązać wszystkie problemy, niezależnie od tego, jak trudne mogą się one wydawać” – stwierdzili przedstawiciele organizacji.

twitter

Michał Kołodziejczak odpowiada na zarzuty Ukraińców

Michał Kołodziejczak w odpowiedzi na zarzuty stwierdził, że jest to próba zdyskredytowania go. – Ukraińcom najwidoczniej nie spodobało się to, jak dobrze byłem przygotowany do rozmów z nimi. Podczas wielogodzinnego spotkania sięgałem po argumenty merytoryczne, przywoływałem ich wcześniejsze zapowiedzi, z których teraz próbują się wycofywać i to wywołało niezadowolenie – tłumaczył w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”.

Wiceszef resortu rolnictwa ocenił, że „jest to brudna gra i reakcja Ukraińców na celne argumenty, których użył przy negocjacyjnym stole”. – To zaplanowane działanie, rozgrywanie nas. Dwie godziny wcześniej zreferowałem im wykaz środków ochrony roślin, których oni mogą używać, a my nie, bo są zabronione w Polsce i w Unii Europejskiej. To ich mocno zdenerwowało. Ich nerwy wzmogły się jednak dopiero wtedy, gdy wytknąłem im jasno dwa kłamstwa – wyliczał.

Wiceminister zapewnił, że tylko raz wyszedł ze spotkania i to na polecenie pracownika ministerstwa rolnictwa, bo miał dostać pewne nowe, istotne w rozmowie informacje. – Przeciągałem się na krześle jak wiele innych obecnych na spotkaniu osób. Spotkanie trwało długo, wszyscy odczuwaliśmy zmęczenie, jesteśmy tylko ludźmi – stwierdził dodając, że „pociągał nosem, ponieważ jest przeziębiony i ma katar”.

Źródło: Gazeta Wyborcza