„Płakałem przez tydzień, aż do pogrzebów”. Negocjator policyjny o akcji, którą żyła cała Polska

„Płakałem przez tydzień, aż do pogrzebów”. Negocjator policyjny o akcji, którą żyła cała Polska

Podinsp. Krzysztof Balcer
Podinsp. Krzysztof Balcer Źródło:PAP / Marian Zubrzycki
Kiedy przyjechaliśmy na miejsce, to w zasadzie liczyliśmy ofiary. Robiłem to po to, żeby wiedzieć, jak z nim rozmawiać, czy jest jeszcze ktoś w polu zagrożenia. To jest zupełnie inna taktyka rozmowy. Prowadziłem tę rozmowę, a on w pewnym momencie zaczął strzelać do mnie i do mojej koleżanki – tak tragiczną strzelaninę w zakładzie karnym w Sieradzu wspomina podinsp. Krzysztof Balcer, negocjator policyjny. – Dzisiaj dość spokojnie o tym rozmawiam, ale to mi się rzadko zdarza. Często jest tak, że mnie po prostu coś chwyta za gardło... Takie rzeczy zostają w nas do końca życia (...). Do pogrzebów, czyli przez tydzień, po prostu płakałem. A później bardzo długo nie mogłem o tym opowiadać nikomu. To trwało prawie rok – wyznał w podcaście „Wprost Przeciwnie” główny bohater książki „Negocjatorzy Policyjni. Zawsze chodzi o życie”.
Słuchanie podcastu i czytanie całości treści w dniu premiery nowego odcinka dostępne jest jedynie dla stałych Czytelników „WPROST PREMIUM”. Zapraszamy.

Odcinek dostępny jest w ramach promocji:

Podcast został zrealizowany we współpracy ze Studiem Plac.

Paulina Socha-Jakubowska, „Wprost”: Kiedy czytałam książkę „Negocjatorzy Policyjni. Zawsze chodzi o życie” autorstwa Radomira Wita, przypomniał mi się pewien obraz, pewne zdarzenie z mojego życia. Wracałam do domu z centrum Warszawy, ze Śródmieścia na Pragę, przejeżdżałam przez most Poniatowskiego i w pewnym momencie zauważyłam kobietę stojącą na gzymsie, w zasadzie nad Wisłą. Co robią negocjatorzy w takich sytuacjach?

Podinsp. Krzysztof Balcer: Najczęściej jeździmy właśnie do prób samobójczych i ta sytuacja się powtarza na całym świecie. Opowiedziała pani historię, która może dotknąć każdego z nas. I czasem dotyka (...).

Nawet dzisiaj to wspomnienie przywołuje bardzo silne emocje. Pewnie nie zachowałam się wzorcowo, bo ostatecznie nie podeszłam do tej kobiety. Poczekałam na przyjazd służb. Historia zakończyła się happy endem. Udało się tę kobietę uratować.

Nie ma prostych odpowiedzi. Czy podejść? Jeżeli podejść, to na jaką odległość? Czy próbować rozmawiać, czy po prostu czekać na służby? Nie ma prostych odpowiedzi, bo każda sytuacja jest inna. Jedno jest pewne, nie wolno takiej osoby zostawiać samej. Jeżeli już pani była na miejscu i poczekała na służby, to było najlepsze, co mogła pani zrobić.

Jeżeli umiemy rozmawiać, jeżeli mamy jakieś doświadczenia, to oczywiście podejmujemy taką próbę, ale musimy sobie zdawać sprawę, że początki rozmowy w sytuacji bardzo emocjonującej są niezwykle trudne. Czasem człowiek na nas nakrzyczy. Czasem będzie żądał, żebyśmy od niego odeszli, żebyśmy na niego nie patrzyli, a czasem nie będzie się w ogóle odzywał, nie będzie na nas patrzył, nie będzie reagował na to, co do niego mówimy i też nie będziemy wiedzieli, co zrobić.

Po to są negocjatorzy. Po to się szkolimy.

Ale my też jesteśmy normalnymi ludźmi. My też czasem nie wiemy, też czasem szukamy dobrych rozwiązań. Najczęściej na szczęście nam się udaje...

„Niektórym wydaje się, że jest jak w filmie” Negocjator o realiach pracy policjantaPodinsp. Krzysztof Balcer jest bohaterem książki Radomira Wita
Źródło: Wprost