Wielka afera w Wojsku Polskim. W tle nawet 300 mln złotych

Wielka afera w Wojsku Polskim. W tle nawet 300 mln złotych

Żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej
Żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej Źródło:Wikimedia Commons / Stiopa, CC BY-SA 4.0
Najważniejsza broń Wojska Polskiego z wadami. Prokuratura wszczęła śledztwo ws. dostaw karabinków Grot. Chodzi o przekroczenie uprawnień i niedopełnienie obowiązków.

Wydział do spraw wojskowych Prokuratury Okręgowej w Warszawie przygląda się sprawie sprzedaży armii wadliwych karabinków Grot – przekazał „Onet”. Śledztwo wszczęte zostało w kwietniu i dotyczy przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez wysokich urzędników i oficerów.

Prokuratura wszczęła śledztwo ws. karabinków Grot

Postępowanie prowadzone jest w dwóch kierunkach. Pierwszy dotyczy szefa oraz niektórych żołnierzy Inspektoratu Uzbrojenia. Zakres czasowy sięga od lutego do listopada 2017 r.

To wtedy miało dojść do nadużyć w postaci wydania nieuwzględniających wad broni orzeczenia oraz protokołu badań kwalifikacyjnych karabinka Grot. Wówczas szefem IU był gen. bryg. Dariusz Pluta.

Prokuratura informuje, że w konsekwencji doprowadziło to do uruchomienia dostawy do Sił Zbrojnych ponad 41 tys. egzemplarzy wadliwego karabinka 5,56 mm MSBS Grot. Jej zdaniem było to działanie na szkodę interesu publicznego w celu osiągnięcia korzyści majątkowej przez dostawcę karabinka Fabrykę Broni „Łucznik” Radom. Kwota osiągniętej korzyści ma być nie mniejsza niż 299,5 mln zł.

Szefowie JW NIL kontynuowali umowy

Kolejny kierunek śledztwa dotyczy okresu od września 2017 roku do grudnia 2023 roku i skupia się na przekroczeniu uprawnień i niedopełnieniu obowiązków przez dowódców Jednostki Wojskowej NIL. W tym okresie byli nimi: płk Mirosław Krupa, płk Andrzej Gardynik, płk Piotr Gomuła. Ostatni z nich urzęduje nadal.

Opisywanie przez prokuraturę nadużycia miały polegać na realizacji umowy na dostawę karabinków Grot przez jednostkę i podpisywanie kolejnych aneksów do umowy, co również miało być działaniem na szkodę interesu publicznego w celu osiągnięcia korzyści majątkowej przez producenta broni.

Problemy od samego początku

Pierwsze problemy z karabinkami Grot pojawiły się już w 2017 roku, kiedy to „Fakt” ustalił, że umowa na ich dostawę została podpisana przez Ministerstwo Obrony Narodowej przed zakończeniem testów broni. Umowa opiewała na pół 500 mln zł.

Wówczas dowodzony przez Antoniego Macierewicza resort tłumaczył, że wymogiem badań kwalifikacyjnych przez resort było zakończenie testów zakładowych broni oraz, że „stopień zaawansowania testów, jest na tyle zaawansowany, że daje rękojmię pozytywnego zakończenia badań”.

Wadliwe karabinki i wadliwe tłumaczenia

Pierwsze wady produkcyjne zostały ujawnione przez „Onet”, który w styczniu 2021 roku opublikował 30-stronnicowy raport z badań broni. Jego autorzy udokumentowali wówczas22 awarie, usterki i wady konstrukcyjne grota i ustalili, że karabinek rdzewieje, przegrzewa się, zapiaszczony zacina się, kolba pęka przy uderzeniu, a niektóre usterki uniemożliwiają strzelanie.

W odpowiedzi na artykuł tłumaczono się dwiema rzeczami. Pierwszym argumentem było, że to wady nielicznych sztuk broni, a pęknięcie kolby miało miejsce raz na 40 tys. egzemplarzy. Dwa tygodnie później rozpoczęto akcję naprawczą 43 tys. sztuk.

Drugi podnoszony przez MON argument był taki, że problem dotyczy pierwszych serii i jest to „problem wieku dziecięcego”. To jednak obala w swoim kwietniowym piśmie prokuratura. Prowadzone przez nią śledztwo dotyczy wszystkich dostępnych na rynku wersji karabinka.