Paulina Socha-Jakubowska, „Wprost”: Będę adwokatem diabła w czasie tej rozmowy. Można odnieść wrażenie, że wszyscy w Polsce mają ADHD, albo przynajmniej co drugi z nas jest teraz diagnozowany. Czy faktycznie skala problemu jest tak duża, jak mogłoby się wydawać?
Dorota Woronowicz: W kontekście czy ADHD, czy to bardzo szerokiego spektrum autyzmu, najczęściej teraz używam bardzo zgrabnego sformułowania, jak neuroróżnorodność.
Po prostu mamy taką budowę układu nerwowego, jaką mamy i różnimy się.
Myślę, że niezdiagnozowanych dorosłych w Polsce jest strasznie, strasznie, strasznie dużo. Nie dziwi mnie też to, że te diagnozy są teraz tak często stawiane.
Słuchanie podcastu i czytanie całości treści w dniu premiery nowego odcinka dostępne jest jedynie dla stałych Czytelników „WPROST PREMIUM”. Zapraszamy.Odcinek dostępny jest w ramach promocji:
Niedługa historia diagnozowania ADHD w Polsce, zwłaszcza u dorosłych sprawia, że jest niewielu specjalistów, którzy rzeczywiście mają szeroki wachlarz kompetencji, wiedzy, praktyki… Zastanawiałabym się, czy to jest tak, że rzeczywiście wszędzie, w każdym miejscu, gdzie te diagnozy można uzyskać, zazwyczaj jak wiadomo za pieniądze, można wnikliwie przyjrzeć się takiej osobie.
Jak ja słyszę o diagnozach, które składają się z DIVY (DIVA-5 to test diagnostyczny dla osób dorosłych, u których podejrzewa się ADHD – red.) i rozmowy diagnostycznej trwającej 20 minut, i ta osoba nie jest kierowana na badania, jedynie sprawdza się, co myśli i czuje… To wydaje mi się, że tu jest pewne niedopatrzenie.
Czyli wynik może być wypaczony?
Nie chcę aż tak mówić, bo wiadomo, że różni specjaliści mają różne sposoby diagnozowania, ale myślę sobie, że jest bardzo dużo osób, które po prostu bardzo szybko dostają tą diagnozę.

Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.