Nowe informacje po zatrzymaniu prezentera TVN24. Grozi mu surowa kara

Nowe informacje po zatrzymaniu prezentera TVN24. Grozi mu surowa kara

Prezenter TVN24
Prezenter TVN24 Źródło: Shutterstock / Longfin Media
W piątek 11 kwietnia zatrzymano prezentera TVN24 Mateusza W., a w niedzielę sąd podjął decyzję o areszcie tymczasowym dla dziennikarza. Onet dowiedział się, o co dokładnie jest on podejrzewany.

Aresztowany na trzy miesiące dziennikarz TVN24 ma być uwikłany w sprawę zorganizowanej grupy przestępczej, wyłudzającej podatek VAT. Jak nieoficjalnie ustalił Onet, Mateusz W. miał pomagać w odsunięciu od śledztwa wrocławskiej prokurator, badającej ten temat.

Zatrzymanie prezentera TVN24. O co jest podejrzewany?

Donosząca jako pierwsza o zatrzymaniu prezentera Wirtualna Polska podkreślała, że zarzuty w tej samej sprawie usłyszał wcześniej były komendant główny policji Zbigniew M. Onet dodaje do tego, że postępowanie Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu jest wielowątkowe i wszczynane było jeszcze przez prokuraturę regionalną. Obejmuje działanie aż dwóch grup przestępczych.

Dziennikarze ustalili nieoficjalnie, że jedna z nich zajmowała się wyłudzaniem podatku VAT. Druga, w zamian za łapówkę, podejmowała działania, zmierzające do odsunięcia od pierwszego śledztwa prokurator. Portal podał, że chodzić miało o prok. Katarzynę Żarkowską.

Dominiki Długosz-Gierszewska z „Newsweeka” i Mariusz Gierszewski z Radia Zet w podcaście „W związku ze śledztwem” podali, iż wspomniana łapówka miała wynosić od 6 do 8 mln zł. Onetowi udało się dodatkowo stwierdzić, że Mateusz W. zatrzymany został w piątek około południa. Jego dom oraz redakcja przeszukiwane były od świtu.

— Agenci nie prowadzili jednak wobec niego żadnych działań, a zostali do tej sprawy poproszeni przez śledczych o zatrzymanie i dowiezienie go na przesłuchanie – przekazał portalowi informator z Centralnego Biura Śledczego. Prezenterowi grozi do 8 lat więzienia.

Zatrzymanie dziennikarza to fragment większej sprawy

Rzeczniczka wrocławskiej okręgówki prok. Karolina Stocka-Mycek w rozmowie z Onetem nie chciała podawać szczegółów. – Z uwagi na dobro prowadzonego postępowania, które jest w fazie rozwojowej i planowane są do niego kolejne zatrzymania – oznajmiła.

Inne źródło Onetu twierdzi, że aresztowany tymczasowo dziennikarz przez wiele lat znał się z aresztowanym byłym komendantem głównym policji, który pełnił swoją funkcję za rządów PiS. Zbigniew M. zatrzymany został 28 lutego na Lotnisku Chopina w Warszawie, gdy wracał z wakacji. Usłyszał zarzuty działania w zorganizowanej grupie przestępczej, popełniania przestępstw skarbowych, gospodarczych oraz wpływania na przebieg i utrudnianie śledztw.

Czytaj też:
NSA miał szansę naprawić skandaliczne działanie fiskusa. „Nie wykorzystał jej”
Czytaj też:
Tajemnicze zaginięcie Karoliny Wróbel. „Twierdziła, że ktoś ją śledzi”

Opracował:
Źródło: Onet.pl